Poznań w przewodniku Michelin


Co znaczy dla poznańskiej gastronomii dzisiejszy komunikat Michelin? – To początek drogi, a nie jej koniec – mówi Jakub Pindych, recenzent i dziennikarz kulinarny współpracujący z PLOT. – Trzeba pamiętać, że inspektorzy czerwonego przewodnika będą do Poznania wracać. Każda następna wizyta to szansa na nowe odkrycia i wyróżnienie kolejnych miejsc na kulinarnej mapie Poznania. Każda restauracja, bar i kawiarnia ma taką szansę – dodaje Jakub Pindych.

Kulinarna oferta Poznania od lat uznawana była za jedną z ciekawszych w Polsce. Pojawienie się w ofercie restauracji regionalnych produktów, wielkopolskich win, rzemieślniczych piw oraz destylatów, mogło przesądzić o decyzji tajemniczych inspektorów. Szefowie kuchni osobiście odwiedzają lokalnych hodowców i producentów żywności, poznając i wybierając towar. Lokalny produkt przestał być anonimowy, co wpłynęło atrakcyjność oferty w oczach turystów i recenzentów.

– Jesteśmy podekscytowani i dumni. Nadchodzące tygodnie to wiele ciekawych zmian podyktowanych zmianą pory roku. Restauracje zmieniają godziny pracy, przymierzają się do wystawienia letnich ogródków i wprowadzają smaczne nowości do swojej oferty. Otrzymujemy informacje z pierwszej ręki, więc wiemy, że kolejne produkty regionalne pojawią się w ofercie. Szefowie kuchni dobrze wiedzą, że to głównie dla lokalnych smaków turyści chcą przyjeżdżać do Poznania – podsumowuje Jan Mazurczak, prezes PLOT.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz