Poznań po nawałnicy


Woda podtopiła wszystkie poznańskie szpitale i lecznicę w Puszczykowie, a także elektrociepłownię Karolin czy poznańskie zoo – nie zagroziła jednak zwierzętom. W szkole budowlanej przy ul. Grunwaldzkiej mundurowi interweniowali przy pożarze transformatora, zalane zostały zakłady produkcyjne na terenie miasta, hala w porcie lotniczym Ławica oraz wiele prywatnych posesji. Woda wdarła się też do komory podziemnej sterownika fontanny na ul. Św. Marcin. Fontanna jest nieczynna.

W trybie awaryjnym zwołano miejski zespół zarządzania kryzysowego, który koordynował działania służb – w Centrum Zarządzania Kryzysowego czuwali m.in. Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania oraz jego zastępca, Mariusz Wiśniewski.

– Do straży pożarnej po wtorkowej ulewie wpłynęło ponad 2 tysiące zgłoszeń – podkreśla Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania. – Przy nawalnych deszczach, jakie zdarzały się w ubiegłych latach, liczba takich interwencji nie przekraczała zwykle 800. To oddaje skalę wczorajszej nawałnicy. Na szczęście nie towarzyszył jej gwałtowny wiatr, dzięki czemu uniknęliśmy zerwania sieci trakcyjnych tramwajowych.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz