Poznań Open: czwartek, czyli dzień po Players’party


Dzień po… Players’ party to stały punkt programu każdego turnieju tenisowego – od futuresa po Wielki Szlem. W Melbourne, Paryżu, Londynie i Nowym Jorku odbywa się jeszcze przed zawodami, aby nie odrywać graczy od tego, co najważniejsze. W pozostałych przypadkach czas na odrobinę rozrywki wypada już w trakcie turnieju.

Kto już odpadł, ten przed wyruszeniem w dalszą drogę może odrobinę pocieszyć się przy czymś miłym i dla ciała, i dla ducha. A kto jeszcze nie dał się wyeliminować, ten musi bardzo uważać, aby z tych przyjemności nie skorzystać za bardzo. Najgorzej mają zaś ci, których dzień po supervisor turnieju wysyła na kort jako pierwszych.

Tym razem padło na Boya Westerhofa i Joao Sousę. W tym roku Holender jeszcze nie wygrał w challengerach dwóch meczów z rzędu, a i jedno zwycięstwo to dla niego bardziej święto niż dzień powszedni. Udało mu się tylko w Pradze z rywalem notowanym w dziesiątej setce rankingu ATP.

Sousa to rywal z zupełnie innej półki. W Poznań Open jest rozstawiony z numerem 3, na co zasłużył sobie 102. miejscem w rankingu obowiązującym w dniu losowania. W nocy z niedzieli na poniedziałek Portugalczyk awansował o dziewięć pozycji, a do wyrównania rekordu z marca brakuje mu już tylko siedmiu. Faworyta nie będziemy wytykali palcami.

Z „piątką” gra Stephane Robert. Po wczorajszej porażce Bjoerna Phaua został najstarszym uczestnikiem turnieju. W Parku Tenisowym Olimpia grał już w 2004 roku, kiedy Poznań Open po raz pierwszy trafił do kalendarza ATP. Omówienie krótkiej rozmowy z Francuzem można znaleźć na stronie internetowej zawodów, którą warto odwiedzać także z wielu innych powodów.

Robert zmierzy się dziś z Janem Mertlem. Średnia wieku tej pary to 32 lata i 196 dni. Tyle czasu zajmują się tenisem, więc nic dziwnego, że zdążyli spotkać się na korcie trzy razy, w tym aż dwukrotnie w bieżącym roku. Ponieważ wszystkie starcia padły łupem Francuza, Czech ma zapewne wielki apetyt na rewanż.

Dwa lata temu Francuz przegrał tu w półfinale z Jerzym Janowiczem, zaś w zeszłym roku taka sama przykrość spotkała Andreasa Heidera-Maurera. Austriak, numer 1 na liście startowej, zmierzy się z Thiago Monteiro, najmłodszym tenisistą, który pozostał w stawce. Brazylijczyk zapisał się w pamięci poznańskich kibiców bardzo długimi meczami w finale eliminacji oraz pierwszej rundzie turnieju głównego. Ma 19 lat i mnóstwo chęci do biegania, więc chyba warto zarezerwować sobie na ten mecz trochę więcej czasu na poprzednie.

Patronat nad turniejem sprawuje „Nasz Głos Poznański”.

Artur Rolak

Dodaj komentarz