Poznań Open 2019: Serbska „jedynka”, Polacy z „dzikimi kartami”, czekanie na Hurkacza


Tegoroczna pula nagród wyniesie 70 tysięcy euro. Na liście startowej znalazło się miejsce dla kilku wysoko notowanych zawodników. Faworytem powinna być turniejowa „jedynka”, notowany na wysokim, 69. miejscu w rankingu ATP Serb Filip Krajinović. Oprócz niego w ósemce rozstawionych znalazły się również tak ciekawe nazwiska, jak Hiszpan Roberto Carballes Baena (nr 2), Szwed Elias Ymer (nr 5), Austriak Dennis Novak (nr 7) i Francuz Corentin Moutet (nr 8). Nie zabraknie również wielu tenisistów znanych z poprzednich edycji turnieju Poznań Open, jak Szwajcar Henri Laaksonen (nr 3), Japończyk Taro Daniel (nr 4, ubiegłoroczny finalista – przegrał wówczas z Hubertem Hurkaczem) czy też Portugalczyk Pedro Sousa (nr 6). Warto też zwrócić uwagę na fakt, że na liście startowej znalazło się miejsce dla Tommy’ego Robredo. 37-letni Hiszpan swego czasu był piątą rakietą świata i jego obecność na kortach Parku Tenisowego Olimpia z pewnością przyciągnie uwagę wielu pasjonatów „białego sportu”.

Na razie wśród czołówki rozstawionych brakuje Polaków. W turnieju zagra ich czterech, wszyscy z „dzikimi kartami”. W tegorocznej edycji imprezy zobaczymy zatem Kacpra Żuka, Daniela Michalskiego, Michała Dembka oraz Wojciecha Marka. Do rozdania w turnieju singlistów pozostały jeszcze dwie specjalne przepustki, a o tym, kto je dostanie organizatorzy poinformują wkrótce. Kto wie, może jedna trafi w ręce Hurkacza, który jest jednym z dwóch – obok Jerzego Janowicza – Polaków, którzy wygrali grę pojedynczą Poznań Open. – Chcielibyśmy, żeby Hubert bronił triumfu sprzed roku, jesteśmy z nim w stałym kontakcie. Wszystko zależy jednak od tego, jak mu pójdzie w rozgrywanym od najbliższego poniedziałku wielkoszlemowym French Open na kortach Rolanda Garrosa. Trzymamy za niego kciuki w Paryżu, choć jednocześnie wiemy, że to dla nas jest… niekorzystne – uśmiechał się dyrektor Jordan. Hurkacz może dostać się do głównej drabinki tylko z „dziką kartą”, ponieważ zawodnicy będący w czołowej pięćdziesiątce rankingu ATP nie mogą brać udziału w challengerach dzięki zgłoszeniu się w systemie ATP. Dodajmy, że w turnieju deblowym zagra Marcin Matkowski, czyli jeden z najlepszych polskich deblistów ostatnich lat.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz