Tegoroczna pula nagród wyniesie 70 tysięcy euro. Na liście startowej znalazło się miejsce dla kilku wysoko notowanych zawodników. Faworytem powinna być turniejowa „jedynka”, notowany na wysokim, 69. miejscu w rankingu ATP Serb Filip Krajinović. Oprócz niego w ósemce rozstawionych znalazły się również tak ciekawe nazwiska, jak Hiszpan Roberto Carballes Baena (nr 2), Szwed Elias Ymer (nr 5), Austriak Dennis Novak (nr 7) i Francuz Corentin Moutet (nr 8). Nie zabraknie również wielu tenisistów znanych z poprzednich edycji turnieju Poznań Open, jak Szwajcar Henri Laaksonen (nr 3), Japończyk Taro Daniel (nr 4, ubiegłoroczny finalista – przegrał wówczas z Hubertem Hurkaczem) czy też Portugalczyk Pedro Sousa (nr 6). Warto też zwrócić uwagę na fakt, że na liście startowej znalazło się miejsce dla Tommy’ego Robredo. 37-letni Hiszpan swego czasu był piątą rakietą świata i jego obecność na kortach Parku Tenisowego Olimpia z pewnością przyciągnie uwagę wielu pasjonatów „białego sportu”.
Na razie wśród czołówki rozstawionych brakuje Polaków. W turnieju zagra ich czterech, wszyscy z „dzikimi kartami”. W tegorocznej edycji imprezy zobaczymy zatem Kacpra Żuka, Daniela Michalskiego, Michała Dembka oraz Wojciecha Marka. Do rozdania w turnieju singlistów pozostały jeszcze dwie specjalne przepustki, a o tym, kto je dostanie organizatorzy poinformują wkrótce. Kto wie, może jedna trafi w ręce Hurkacza, który jest jednym z dwóch – obok Jerzego Janowicza – Polaków, którzy wygrali grę pojedynczą Poznań Open. – Chcielibyśmy, żeby Hubert bronił triumfu sprzed roku, jesteśmy z nim w stałym kontakcie. Wszystko zależy jednak od tego, jak mu pójdzie w rozgrywanym od najbliższego poniedziałku wielkoszlemowym French Open na kortach Rolanda Garrosa. Trzymamy za niego kciuki w Paryżu, choć jednocześnie wiemy, że to dla nas jest… niekorzystne – uśmiechał się dyrektor Jordan. Hurkacz może dostać się do głównej drabinki tylko z „dziką kartą”, ponieważ zawodnicy będący w czołowej pięćdziesiątce rankingu ATP nie mogą brać udziału w challengerach dzięki zgłoszeniu się w systemie ATP. Dodajmy, że w turnieju deblowym zagra Marcin Matkowski, czyli jeden z najlepszych polskich deblistów ostatnich lat.