Poznań Open 2015: turniejowa dwójka wyeliminowana


Pierwszy z Polaków Michał Dembek grający w turnieju głównym Poznań Open przegrał z Jasonem Kublerem. Z turniejem potem pożegnał się Hubert Hurkacz, który uległ Brazylijczykowi Andre Ghemowi 2:6, 1:6.

Poznan Open 2015 - Michał Dembek vs Jason Kubler

 

W pięknym słońcu rozpoczęły się wtorkowe gry Poznań Open w Parku Tenisowym Olimpia. Polskich kibiców najbardziej interesował oczywiście pojedynek Michała Dembka, który na korcie centralnym zmierzył się z Jasonem Kublerem. Polak dość pewnie wygrał pierwszego seta 7:5. Drugi niestety bez historii dla Australijczyka (0:6). W decydującej partii zawodnicy grali punkt za punkt do stanu 3:3. Potem Kubler przełamał Dembka i serwował na mecz. Dembek prowadził już 30:0 grający jednak z dużym szczęściem i nieco pewniejszy Australijczyk ostatecznie rozstrzygnął mecz na swoją korzyść. Z turnieju głównego odpada więc pierwszy z czterech naszych reprezentantów.

– Żal mi tego przełamania przy 3:4, gdy nie trafiłem czterech pierwszych serwisów z rzędu – mówił Dembek. – Wielka szkoda, bardzo chciałem wygrać ten mecz. Jestem zły szczególnie na drugiego seta. Nie byłem skoncentrowany, dlatego źle w niego wszedłem. Rywal też zaczął grać znacznie szybciej i wiedziałem, że może być ciężko to odrobić. Wolałem oszczędzać siły na trzeciego seta, bo nie czuję się najlepiej. Jeszcze w niedzielę miałem 38 stopni gorączki i dzisiaj momentami brakowało mi siły. Mogło to mieć jakiś wpływ na porażkę. Pozostaje rozgoryczenie.

– W chłopaku jest duży potencjał. Powinien wygrać szybciej pierwszego seta. Niestety, kosztował go dużo sił. Dlatego drugi był tak jednostronny. W trzecim secie było jeszcze kilka szans. Szkoda – podsumował z kolei mecz Wojciech Fibak.

Tymczasem na innym korcie w bratobójczym pojedynku dwóch Czechów wygrał Jan Satral. Pokonał w dwóch setach (6-4, 6-4) Michala Konecnego, który do turnieju głównego dostał się jako lucky loser.

Trzeci z rozpoczętych o godzinie dziesiątej pojedynków rozstrzygnął się po trzech partiach. Ostatecznie do 2 rundy awansował Francuz Mathias Bourgue pokonując kwalifikanta Artema Smirnova z Ukrainy.

Po tym meczu na kort wyszli Czech Adam Pavlasek i Francuz Tristan Lamasine, by dokończyć przerwany wczoraj pojedynek przy stanie 7:6, 5:3 i 40:40. Czech błyskawicznie wygrał dwie piłki i awansował do II rundy.

Niemiec zatrzymał Brazylijczyka

Rogerio Dutra Silva jak burza przeszedł przez eliminacje. Po drodze rozbił Chilijczyka Mauricio Alvereza-Guzmanę (6:0, 6:0), Karola Drzewieckiego (6:4, 6:2) i Czecha Petra Michneva (6:3, 6:1). Brazylijczyk zatrzymał się jednak w pierwszej rundzie na Niemcu Matthiasie Bachingerze.

Był to jednak ciężki trzysetowy bój. Bachinger wygrał pierwszego seta 6:4, jednak w drugim kompletnie nie radził sobie z Brazylijczykiem i zaskakująco to Dutra Silva zwyciężył gładko 6:0. W decydującym secie to Niemiec grał mądrzej, trafiał w decydujących momentach, by ostatecznie wygrać 6:4 i awansować do kolejnej rundy.

Matthias Bachinger to turniejowa „szóstka”. Niemiecki tenisista jest sklasyfikowany na 110. miejscu w rankingu ATP.

Duża niespodzianka! Szwed wyeliminował „dwójkę” turnieju!

Elias Ymer pokonał Joao Souzę (7:6, 6:4) w pojedynku rozgrywanym na korcie centralnym. To niespodzianka, bo Brazylijczyk był rozstawiony z numerem drugim, a Szwed dopiero przebija się do pierwszej setki rankingu ATP. Obecnie Ymer jest sklasyfikowany na 132. pozycji, ale eksperci wróżą mu dużą karierę. Przypomnijmy bowiem, że to tenisista urodzony w 1996 roku. Może Ymer powtórzy drogę Davida Goffina, który w zeszłym roku zwyciężył w Poznań Open, a dziś jest czołowym zawodnikiem na świecie?

Sam pojedynek Ymera z Souzą stał na najwyższym poziomie z dotychczasowym meczów tej edycji Poznań Open. I jeden, i drugi tenisista raz za razem zaskakiwali się wzajemnie wymyślnymi zagraniami. Długie wymiany częściej wygrywał Ymer i to on ostatecznie zwyciężył w tej próbie nerwów. Souza musi przełknąć gorycz porażki. Brazylijczyk był wyraźnie zawiedziony, bo przecież w poznańskim turnieju był rozstawiony z numerem drugim.

Hurkacz poza turniejem

Brazylijczyk Andre Ghem nie pozostawił złudzeń Hubertowi Hurkaczowi i Polak poległ w starciu ze starszym rywalem (2:6, 1:6). W trakcie meczu korty Parku Tenisowego Olimpia dotknęły opady deszczu, ale zawodnicy nie skarżyli się na panujące warunki.

– Może troszkę przeszkadzał ten deszcz, ale nie miał większego znaczenia dla wyniku – mówi Hurkacz.

Ghem regularnie przełamywał serwis młodego Polaka i końcowy rezultat odzwierciedla aktualną różnicę klas między tenisistami.

– Nie mogę być z siebie zadowolony, zagrałem słaby mecz – przyznaje rozczarowany Hurkacz. – Przegrałem kilka ważnych piłek, istotne było też przełamanie na początku drugiego seta. Nie mogę być z siebie zadowolony. Opady deszczu? Może troszkę przeszkadzały, bo ręka się nieco ślizgała na rakiecie, ale to nie miało większego znaczenia. Byłem sfrustrowany po meczu, bo widziałem szanse na to, by pokonać rywala.

Fot. P. Rychter / Poznań Open

 

 

 

Dodaj komentarz