Poznań już nie ma pół miliona


Rozmowa z Katarzyną Wilk – dyrektorem Wydziału Spraw Obywatelskich Urzędu Miasta Poznania.

Wilk

– Ile osób jest zameldowanych w Poznaniu?

– Liczba zameldowanych w tym mieście osób od wielu lat spada. 30 czerwca 2010 roku zameldowane na stałe w Poznaniu były 518 492 osoby, a 30 czerwca tego roku – 497 773 osoby. W tym roku Poznań przestał być miastem z ponad półmilionową populacją.

– Dlaczego coraz mniej ludzi legitymuje się poznańskim adresem?

– Są dwie główne przyczyny tej tendencji. Po pierwsze – ujemny wynik ruchów migracyjnych. W latach 2010 – 2014 wymeldowało się z naszego miasta 98 039 osób, a zameldowało na stałe 78 736 osób. Zwiększa się natomiast liczba mieszkańców powiatu poznańskiego – tam wyemigrowało wielu poznaniaków. Wśród obecnie zameldowanych osób w Poznaniu jedną trzecią stanowią ludzie, którzy urodzili się poza Poznaniem. Druga przyczyna do zerowy przyrost naturalny. W latach 2010 – 2014 zameldowano 27 736 urodzonych poznaniaków, a zmarło 27 138 zameldowanych w Poznaniu osób.

– W rzeczywistości codziennie w Poznaniu żyje, uczy się, pracuje, robi zakupy, uczestniczy w różnych imprezach o wiele więcej ludzi. To dojeżdżający z okolicznych miejscowości, a także spore rzesze mieszkających tu czasowo – na przykład studentów – oraz osób, które pracują i mieszkają od lat w Poznaniu, ale które tutaj się nie zameldowały, choć są to tego zobowiązane przez prawo. Ile takich osób mamy w Poznaniu?

– Nie wiem. Nasz wydział zna tylko liczbę osób zameldowanych w Poznaniu.

– Ta ciemna liczba osób mieszkających w Poznaniu ,,na czarno” jest chyba problemem dla władz miasta. Należna samorządowi część podatku dochodowego takich osób wpływa do kasy miast i gmin, gdzie ci ludzie są nadal zameldowani. Czy miasto zachęca w jakiś sposób te osoby do zameldowania się w Poznaniu?

– Trudno mówić o zachęcaniu do wykonania tego, co jest ustawowym obowiązkiem obywatela. Pewne zachęty jednak są – na przykład aby otrzymać PEKĘ, trzeba być zameldowanym w poznańskiej aglomeracji.

– Ile osób wymeldowało się czasowo w ostatnich pięciu latach z Poznania w związku z wyjazdem za granicę na okres dłuższy niż sześć miesięcy?

– 338. Oczywiście, na pewno takich osób było kilka razy więcej, ale ludzie nie wywiązują się z obowiązku czasowego wymeldowania,

– W nowych dowodach osobistych nie umieszcza się już adresu obywatela. Dlaczego?

Chciano ułatwić życie obywatelom. Gdy człowiek zmieniał adres, musiał występować o nowy dowód osobisty z aktualnym adresem. To generowało także spore koszty dla państwa – za dowód osobisty obywatel nie płaci.

– Ten brak adresu w dowodzie skomplikował jednak obywatelom załatwianie wielu spraw, na przykład w bankach, na poczcie.

Zgoda. Zwracaliśmy wcześniej na to uwagę. Teraz ludzie przychodzą do nas po zaświadczenie o miejscu ich zameldowania. Jednocześnie nasz wydział odczuwa coraz większe z roku na rok zapotrzebowanie na udostępnienie danych osobowych . O takie dane prosi nas wymiar sprawiedliwości, komornicy, policja, podmioty gospodarcze i tak dalej. By takie dane uzyskać, muszą wnioskodawcy wykazać, że mają interes prawny w uzysakniu dostępu do tych danych. Analiza tych wniosków i późniejsza ich realizacja zabiera pracownikom naszego wydziału coraz więcej czasu.

– Od roku 2018 ma być w Polsce zniesiony obowiązek meldunkowy. Obywatel będzie mógł się zameldować, ale nie będzie go to tego obligować prawo. Trudno powiedzieć, ilu obywateli nie będzie się chciało zameldować, bo z różnych powodów tak będzie im wygodniej.

– To zrodzi wiele problemów dla państwa, różnych instytucji. Dlatego przesunięto termin zniesienia obowiązku meldunkowego na rok 2018. Do tego czasu specjalnie powołany zespół pracuje nad rozwiązaniem problemów związanych z tą zmianą. Państwo przecież musi wiedzieć, gdzie może znaleźć swoich obywateli. To jest bardzo ważne i dla wymiaru sprawiedliwości, i dla bezpieczeństwa wewnętrznego, i dla resortu obrony narodowej.

Rozmawiał Leszek Łuczak

FOT. LESZEK ŁUCZAK

Dodaj komentarz