Pożegnanie z niebieskim tramwajem


Koniec sierpnia jest nie tylko pożegnaniem z wakacjami. W Poznaniu, w niedzielę, 30 sierpnia, ostatni raz w turystyczną trasę linii „0” wyjedzie niebieski tramwaj typu „N” z Krakowa, który wraz z doczepionymi wagonami:  o nazwie „ND” i odbudowanym Carl Weyer powiezie turystów i miłośników starych tramwajów po mieście.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA


Jak poinformował ZTM w Poznaniu, niebieski wagon z 1954 roku, został sprowadzony do Poznania z okazji obchodów 135-lecia komunikacji miejskiej. Tramwaj ten posiada oryginalne wnętrze, kabiny motorniczego na dwóch końcach wagonu, duże przesuwane drzwi po obu stronach. Na szczególną uwagę zasługuje przenośne  stanowisko konduktora.
Podobne siedziska dla obsługi pociągu stosowano również ponad pół wieku temu w poznańskich bimbach. Z początkiem lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku MPK w Poznaniu zaczęło rezygnować z obsługi konduktorskiej na rzecz automatów biletowych np. typu „Krab” i „Krak”; wówczas na tramwajach  pojawiły się długie białe tablice z czarnym napisem: „Wagon bez konduktora”.
Niebieski wagon motorowy (o numerze taborowym 26) na początku września powróci do Krakowa, by tam świętować obchody 140-lecia krakowskiej komunikacji.
Natomiast na turystycznej trasie po Poznaniu będą jeździć do końca września zabytkowe wagony nie tylko typu N, ale młodsze 102N i102Na w kolorze kremowo-zielonym. Obok nich – na innej rekreacyjnej linii 100 – jeździć będą zabytkowe autobusy kremowo-czerwone.
Stare autobusy i tramwaje wyruszają na trasy co weekend. Kursy rozpoczynają z pl. Wielkopolskiego: tramwaje – co 60 minut w godz. od 13.00 do 16.00, autobusy – co 30 minut, w godzinach od 10.00 do 17.00. Bilety dostępne są u konduktora.
Bilety jednodniowe (obowiązujące zarówno w linii nr 0, jak i 100) kosztują: 8 zł (normalny), 6 zł (ulgowy), 24 zł (rodzinny – dla maksymalnie 5 osób, w tym 2 dorosłych). Natomiast koszt biletów jednoprzejazdowych to odpowiednio: 4, 3 i 12 zł.
Zapraszamy do tych niecodziennych uroczych przejażdżek!
Tekst i zdjęcia: Andrzej Świątek

Dodaj komentarz