Porażony prądem strażak wraca do zdrowia


Andrzej Patalas mógł zginąć. Jako strażak ochotnik z OSP Głuszyna brał udział w akcji gaśniczej podczas jednej z nawałnic. Poraził go prąd. Gdyby nie koledzy z jednostki, którzy udzielili mu pierwszej pomocy, doszłoby do tragedii.

Dzisiaj Andrzej Patalas jest już prawie w pełni sił. O wypadku nie potrafi zbyt wiele powiedzieć.

– Wyjechałem do pożaru. W trakcie akcji gaśniczej zostałem porażony prądem. Ale niewiele tak naprawdę pamiętam z samego wypadku – relacjonuje Andrzej Patalas – Prawie dwa tygodnie spędziłem w szpitalu, z czego większość czasu na oiomie.

Do wypadku doszło podczas gaszenia pożaru lasu, który wybuchł wskutek jednej z sierpniowych nawałnic.

– Na miejscu stwierdziliśmy, że silny wiatr zerwał linię średniego napięcia – opowiada Piotr Skarżyński, wiceprezes OSP Głuszyna, kolega Andrzeja Patalasa – Było wówczas dość sucho, ogień się rozprzestrzeniał, zagrażając okolicznym budynkom. Zerwana linia nie wykazywała napięcia, więc przystąpiliśmy do akcji gaśniczej. I wtedy doszło do porażenia.

Andrzej Patalas nie był jedynym strażakiem, który ucierpiał, ale to on doznał największych obrażeń. Serce przestało pracować i gdyby nie szybka reakcja kolegów z jednostki, mógłby zginąć.

– Miał szczęście. Tutaj, w OSP Głuszyna, na 20 strażaków, 18 ma kwalifikacje ratownicze. Dotlenili mu mózg i tym uratowali mu życie – mówił st. bryg. Witold Rewers, komendant miejski PSP w Poznaniu – Zwykle mamy do czynienia z bardzo traumatycznymi wydarzeniami. To jest taki pozytywny przykład, który dał nam sporego kopa. Będziemy tę historię długo pamiętać.

Podczas akcji ucierpiał też sprzęt, spaliły się m.in. opony wozu strażackiego. Sama baza jednostki również wymaga rozbudowy.

– Jesteśmy zaangażowani finansowo w odbudowę remizy na Głuszynie – zapewnił zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski, który odwiedził rannego strażaka – OSP Głuszyna została włączona do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, będzie wzywana do akcji w sytuacjach groźnych dla miasta. Ta baza musi więc ulec poprawie.

Ogromne znaczenie ochotniczych straży pożarnych podkreślał też komendant Witold Rewers. To OSP są zawsze najbliżej i mogą najszybciej dotrzeć na miejsce zdarzenia.

– Ta historia pokazuje, jak ważne jest szybkie działanie. Niekiedy zależy od tego ludzkie życie – mówił komendant – Dzięki temu, że OSP Głuszyna jest w Krajowym Systemie Ratowniczym, są na nasze wezwanie w sytuacjach, które wymagają szybkiej reakcji. Sami strażacy z kolei mają poczucie misji.

Komendant podkreślił, że strażacy OSP Głuszyna są świetnie wyszkoleni. Zapewnił też, że z pomocą miasta, będzie starał się wesprzeć tę jednostkę sprzętowo oraz pomóc w odbudowie remizy. /jż/

źródło www.poznan.pl

Dodaj komentarz