Porażka na własne życzenie Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok


Niebiesko-biali po tym, jak otrzymali dwa porządne znaki ostrzegawcze od białostoczan, po zmianie stron niewiele zmienili w sposobie gry. Co ważne, wciąż rozczarowywało wykończenie, a więc element, który w poprzednim meczu z Wisłą Kraków przychodził z łatwością. A Jagiellonia? Jagiellonia szła za ciosem. Choć po marnym początku nic nie wskazywało na to, że będzie potrafiła ona zaskoczyć poznaniaków, w  71 minucie zdołała jednak tego dokonać. Koszmarny błąd Bartosza Salamona wykorzystał Jesus Imaz, płaskim strzałem pokonując Filipa Bednarka. Chwilę później mogło być już 2:0. Na listę strzelców wpisać mógł się ponownie Imaz, trafił jednak piłką w słupek.

Piłkarze z Białegostoku konstruowali mało ataków, ale z każdego z nich próbowali wykrzesać tyle, ile się da. Dlatego też wygrali. Lech natomiast prowadził grę niemal przez cały mecz, ale nic z tego nie wynikało. Toteż przegrał. Poniósł porażkę na własne życzenie.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz