Druga kwarta była już nieco lepsza w wykonaniu gospodarzy, którzy konsekwentnie starali się odrabiać straty. Nieźle prezentowali się Piotr Wieloch i Patryk Stankowski, a po rzucie zza łuku Wojciecha Frasia deficyt wynosił już tylko pięć oczek (40:45). W ostatnich sekundach pierwszej połowy Astoria zdołała jednak ponownie odskoczyć dzięki kontrze dobrze dysponowanego tego dnia Jakuba Andrzejewskiego i na przerwę goście schodzili
z przewagą 49:40.
Po kilkunastominutowym odpoczynku zespół trenera Skiby szybko powiększył dystans dzielący obie ekipy do 14 punktów (56:42), a błysk ofensywny zaliczył Wojciech Dzierżak. W zespole Basketu brakowało skuteczności, choć chwilami widać było, że podopiecznych Przemysława Szurka stać na odrobienie strat. Pozytywne akcenty wnieśli Kacper Mąkowski i Arkadiusz Adamczyk, ale bydgoszczanie wciąż grali bardzo konsekwentnie, czego dowodem był wynik po trzeciej kwarcie – 73:57.
W tej bardzo trudnej sytuacji poznaniacy nie złożyli broni i udowodnili, że w tym sezonie nie można ich przedwcześnie skreślać. Ostatnie pięć minut meczu dało sporo nadziei na dogrywkę. Od stanu 68:82 drużyna z Wielkopolski zaliczyła run 11:1, zmniejszając straty do zaledwie czterech punktów. Heroiczna pogoń gospodarzy nie wystarczyła jednak do tego, by wyjść na prowadzenie. W końcówce goście wykorzystali zdecydowaną większość rzutów osobistych i wygrali 92:85.