Druga odsłona meczu rozpoczęła się od dobrych akcji rezerwowych – Arkadiusza Adamczyka i Kacpra Mąkowskiego. Później dwie szybkie trójki dorzucił wprowadzony z ławki Rafał Szpakowski, ale to krośnianie w dalszym ciągu byli na prowadzeniu (34:33). Duet Jackson – Wrona był nie do zatrzymania i Miasto Szkła schodziło na przerwę z przewagą 51:46.
W trzeciej kwarcie zespół Edmundsa Valeiki wrzucił wyższy bieg. Od stanu 54:51 ekipa z Podkarpacia zaliczyła serię 13:2, całkowicie wybijając z rytmu zespół z Poznania. W samej końcówce przedostatniej ćwiartki meczu ponownie „zapalił się” Michał Jankowski, efektem czego było wyraźne prowadzenie miejscowej drużyny 73:59. Finałowe dziesięć minut gry nie przyniosło Basketowi przełamania. Krośnianie bez większych trudności utrzymywali wypracowaną wcześniej zaliczkę i ostatecznie sięgnęli po wygraną 98:81.
– Wiedzieliśmy, że jedziemy do bardzo dobrej ofensywnie drużyny i że istotne będzie to, by nie złapała ona dobrego flow na początku meczu. Tutaj polegliśmy zdecydowanie. Wyglądało to tak, że oni bardziej chcieli wygrać, dopadali do niczyich piłek, wykazali się większą agresją defensywną i ofensywną. Dowodem na to jest fakt, że do przerwy zebraliśmy tylko jedną piłkę w ataku, a przecież w tym elemencie gry jesteśmy jedną z lepszych drużyn w lidze. To jasno pokazuje, że nie byliśmy wystarczająco agresywni, żeby wygrać na wyjeździe – powiedział po meczu trener Przemysław Szurek.