Dzięki temu udało się uniknąć katastrofy ekologicznej. Zmieszanie się różnorodnych, niebezpiecznych odpadów, jakie kilka lat temu składowane były w jednej z hal na terenie powiatu, mogło spowodować eksplozję lub emisję trujących gazów. Niedługo minie rok od wystosowania przez Zarząd Powiatu w Poznaniu petycji do Ministra Środowiska w sprawie zmian w gospodarowaniu odpadami. Mimo zapewnienia w odpowiedzi, że prace legislacyjne zostaną podjęte, kwestie poruszane
we wcześniejszych wystąpieniach i petycji nie są niestety przedmiotem prac ministerstwa.
– Od kilku lat występujemy do Ministerstwa Środowiska, z postulatami o zmianę przepisów o odpadach. Precyzując konieczny zakres zmian, współpracujemy z innymi samorządami: gminami, powiatami, Urzędem Miasta Poznania, a ostatnio z Urzędem Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego – mówi Jan Grabkowski, starosta poznański.
Jakich zmian w przepisach domaga się powiat poznański?
– Poza wieloma propozycjami przepisów, pozwalających zweryfikować faktyczne przygotowanie przedsiębiorców do gospodarowania odpadami, postulujemy o wprowadzenie obowiązku przekazywania wytworzonych odpadów niebezpiecznych bezpośrednio do zakładów ich odzysku lub unieszkodliwiania. Bez gromadzenia takich odpadów u pośredników – wyjaśnia Jan Grabkowski, starosta poznański.
Ważną zasadą, którą należy wprowadzić jest odpowiedzialność podmiotu za wytworzone odpady,
aż do chwili unieszkodliwienia lub ich odzysku przez następnego posiadacza.
– Determinacja w zabieganiu o zmianę przepisów wynika z naszych doświadczeń. Z procederem porzucania przez nieuczciwych przedsiębiorców zmagazynowanych odpadów, mieliśmy do czynienia kilka lat temu. Wówczas Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Poznaniu, w czasie kontroli
w Komornikach, w gminie Kleszczewo stwierdził, że wynajęty magazyn, w którym miało być prowadzone profesjonalne zbieranie odpadów, w rzeczywistości został wypełniony po sufit substancjami toksycznymi – wspomina Jan Grabkowski, starosta poznański.
W hali, często w przerdzewiałych beczkach, innych opakowaniach , a nawet bezładnie bez żadnych opakowań, umieszczono wiele rodzajów niebezpiecznych odpadów. Ich zmieszanie mogło spowodować eksplozję lub emisję trujących gazów. Magazyn zlokalizowany był wśród zabudowań,
w bezpośrednim sąsiedztwie filii jednego z banków i firm.
Aż cztery lata trwało przymuszanie odpowiedzialnego za sytuację przedsiębiorcy do oczyszczenia magazynu. Wiele czasu potrzeba było również na zdobycie częściowego (50%) dofinansowania na zastępcze usunięcie 1310 ton odpadów z hali. Całkowity koszt ich usunięcia i unieszkodliwienia ostatecznie wyniósł 2.320.432,61 zł.
– Wiemy, że przyjmowanie odpadów od innych podmiotów w celu uzbierania większej partii transportowej, która zostanie przewieziona do właściwej instalacji do odzysku lub unieszkodliwienia często wiąże się z ryzykiem, że nie dotrą one do miejsca ich bezpiecznego zagospodarowania. I tak było w przypadku Komornik, w gminie Kleszczewo – wspomina Jan Grabkowski.
O ile nie ma problemu ze zbieraniem np. złomu metali, które stanowią poszukiwany na rynku towar, gwarantujący zysk jego przetwórcom, o tyle w innych przypadkach odpady stanowią raczej balast i są niechętnie zauważanym przez przedsiębiorców problemem.
Obecnie wytwórca odpadów z chwilą przekazania ich podmiotowi posiadającemu zezwolenie na ich zbieranie, przestaje się nimi interesować. – Dlatego tak ważne jest, aby zmienić obowiązujące przepisy. Wytwórca musi wiedzieć, gdzie i w jaki sposób jego odpady są zagospodarowywane – dodaje Jan Grabkowski, starosta poznański.