Podbeskidzie Bielsko-Biała przełamało się w meczu z… Lechem Poznań


Po pierwszej części meczu można było odnieść wrażenie, iż piłkarze Lecha ją przespali, zresztą podobnie jak w poprzednim pojedynku z Lechią Gdańsk. To raczej Górale narzucali ton grze. Wprawdzie chaotycznie, ale narzucali. Lechici zaś swoich szans szukali przede wszystkim w kontratakach. Najgroźniejszą sytuację stworzyli w 11 minucie, zwieńczoną zbyt łatwym do obrony uderzeniem Mikaela Ishaka. Gospodarze natomiast próbowali zaskoczyć Mickey’ego van der Harta wyłącznie strzałami z dystansu. Wszystkie te próby na szczęście dla poznaniaków mijały bramkę.

Tak jak zostało wspomniane wcześniej, Lech pierwsze 45 minut rozegrał stosunkowo analogiczne do ubiegłotygodniowego starcia z Lechią. Można zatem było wierzyć, że podopieczni Macieja Skorży po zmianie stron także się uruchomią i zaczną szarżować na bramkę rywali. Efekt był jednak odwrotny. Poznaniacy nie tylko nie zdołali strzelić gola beniaminkowi, ale go stracili. W 74 minucie Marko Roginić przymierzył prosto w okienko. I tym pięknym strzałem zagwarantował Podbeskidziu zakończenie 3 meczów bez zwycięstwa.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz