Pobiedziska: Jest w orkiestrach dętych jakaś siła


– Kochamy to co robimy, muzyka jest częścią naszego życia. Tworzymy wspaniałą wspólnotę, a koncertami sprawiamy przyjemność naszym słuchaczom i sobie. Staramy się również jak najlepiej promować naszą gminę – mówi Stanisław Horbik, dyrygent Pobiedziskiej Orkiestry Dętej w Pobiedziskach.

 

Pobiedziska Orkiestra Dęta koncertem noworocznym 26 stycznia rozpoczęła obchody 70- lecia swego istnienia. W tym roku uczestnicy koncertu mogli usłyszeć piękne światowe przeboje. Wychodzący z koncertu widzowie nie żałowali ciepłych słów pod adresem muzyków. O historii orkiestry, codziennej pracy, pasji, wartościach i marzeniach z jej dyrygentem rozmawia Ireneusz Antkowiak.

Ireneusz Antkowiak:Panie Stanisławie, zanim porozmawiamy o obecnej Pobiedziskiej Orkiestrze Dętej cofnijmy się w czasie o 70 lat. Czy wiadomo kto ją założył?

Stanisław Horbik: – Orkiestra ma bardzo interesującą historię. Powstała w 1947 roku z inicjatywy Ewarysta Cybulskiego i drużynowego 6 Drużyny Harcerskiej druha Miłosza Śmigielskiego. Było to środowisko harcerskie, stąd nazwano ją Harcerską Orkiestrą Dętą. Entuzjazm był wielki, dzięki czemu w latach 60-tych ubiegłego wieku orkiestra uczestniczyła w wielu przeglądach i festiwalach otrzymując liczne nagrody i wyróżnienia. Od 1970 roku próby orkiestry odbywały się w remizie strażackiej. Był to również czas rozwoju Ochotniczej Straży Pożarnej w Pobiedziskach dzięki zaangażowaniu komendanta Romana Zajdlera. Współpraca ze strażą bardzo się zacieśniała. W 1974 roku kapelmistrzem orkiestry został Andrzej Horbik, a w 1977 roku kolejny raz zmieniono nazwę na Harcersko – Pożarniczą Orkiestrę Dętą. Nowy kapelmistrz podniósł poziom muzyków, co szybko zaowocowało kolejnymi sukcesami. Orkiestra pod batutą Andrzeja Horbika zdobyła 3 miejsce na Przeglądzie Orkiestr OSP Polski Centralnej w Łodzi. Lata osiemdziesiąte nie były już tak udane. Kryzys gospodarczy i stan wojenny odciskały swe piętno we wszystkich obszarach życia Polaków. Problemy dotknęły orkiestrę, która zawiesiła swą działalność.

I.A.:Orkiestra przechodziła różne okresy, z przerwą w działalności włącznie. Kiedy została reaktywowana i kto podjął się tej próby?

S.H.: – W roku 1995 roku druh Bolesław Czekalski związany z orkiestrą od najmłodszych lat powołał dziecięcy zespół grający na flażoletach i werblach, do którego dołączyli dawni członkowie zespołu. W 2000r. Urząd Miasta Pobiedziska ufundował Orkiestrze Dętej nowe umundurowanie i instrumenty, dzięki czemu wróciła na scenę i mogła reprezentować gminę na wielu uroczystościach.

I.A.: – W którym roku otrzymał Pan misję poprowadzenia Pobiedziskiej Orkiestry Dętej i jak Pan wspomina początki, które raczej do łatwych chyba nie należały?

S.H.: – Pierwszą próbę z orkiestrą przeprowadziłem w połowie września 2012 roku. Zespół nie był zbyt liczny, ale otrzymałem wielkie wsparcie od brata Andrzeja, który po latach wrócił w jej szeregi. Zabraliśmy się ostro do pracy, ucząc gry na instrumentach młodzież. Kierowanie orkiestrą na początku nie było łatwe, ponieważ budowaliśmy wszystko od podstaw. Dzisiaj jesteśmy zapraszani na poważne uroczystości, po raz czwarty zagraliśmy dla mieszkańców gminy koncert noworoczny, który jednocześnie rozpoczyna obchody jubileuszowe. Nie ukrywam, że mamy z bratem wielką satysfakcję. Najbardziej cieszymy się z tego, że tak wiele osób nauczyliśmy grać na instrumentach. Kochamy to co robimy, muzyka jest częścią naszego życia. Tworzymy wspaniałą wspólnotę, a koncertami sprawiamy przyjemność naszym słuchaczom i sobie. Staramy się również jak najlepiej promować gminę Pobiedziska.

I.A.: – Pamięta Pan pierwszy koncert pod swoją batutą?

S.H.: – Pierwszy koncert zawsze się pamięta. Po roku mojej współpracy z orkiestrą odbył się w Pobiedziskach   XVIII Wielkopolski Turniej Orkiestr Dętych o „Złoty róg” im. Leona Schuberta. Przyjechały wspaniałe orkiestry, wzięliśmy udział poza konkursem, ponieważ był to czas budowy zespołu. Przetarcie to dało nam wspaniałe doświadczenie. Mogliśmy porównać się z najlepszymi, występ podczas prestiżowego przeglądu, wśród zawodowych muzyków był dla nas bardzo motywujący. W 2014 roku zrobiliśmy jakościowo kolejny krok do przodu, co zostało zauważone podczas koncertu dla gości z Montfort (Francja) i Marktheidenfeld (Niemcy) w ramach Partnerstwa Miast. Otrzymaliśmy wtedy bardzo wiele komplementów. Podczas koncertu zagraliśmy po raz pierwszy Marsz Radeckiego, co obrazuje nasz rozwój. Wartościowym wydarzeniem były wspólne warsztaty artystyczne w ramach polsko – ukraińskiej wymiany młodzieży w Warszawie. Od lat uświetniamy wszystkie uroczystości państwowe obchodzone w Pobiedziskach. Czujemy się potrzebni i to daje nam dużo satysfakcji.

I.A.: – Jak w tej chwili prezentuje się skład osobowy orkiestry?

S.H.: – Obecnie orkiestra liczy 30 członków.

I.A.: Czy może Pan powiedzieć kilka zdań o Waszym repertuarze?

S.H.: – Mamy takie czasy, że w każdej dziedzinie trzeba cały czas dążyć do podnoszenia poziomu i staramy się tak działać. Repertuar urozmaicamy tak, aby słuchacze chcieli nas słuchać. Stąd staramy się grać wpadające w ucho hity nie omijając muzyki rozrywkowej.

I.A.:Jak wygląda codzienna praca zespołu?

S.H.: – Jest ona żmudna i ciężka. Uczymy gry na instrumentach od podstaw, wiele czasu poświęcamy nowym utworom. Wszyscy mamy świadomość, że bez trudu nie ma efektów. Nagrodę otrzymujemy na scenie, zwłaszcza, gdy widzowie domagają się bisów. Dla takich chwil warto poświęcać czas i realizować muzyczną pasję.

I.A.: – Gdyby miał Pan w kilku słowach zachęcić chętnych do grania w orkiestrze, jakich użyłby Pan argumentów zachęcających do przyjścia na próbę?

S.H.: – Muzyka rozwija naszą wrażliwość, dzięki niej stajemy się bogatsi wewnętrznie. Poza tym często w życiu zawodowym wymaga się od nas pracy zespołowej – nie ma chyba lepszego miejsca jak orkiestra, aby się tego nauczyć.

I.A.: – Rozumiem, że jubileusz zobowiązuje. Czy w ramach jego obchodów przewidziane są kolejne koncerty?

S.H.: – Planujemy zaprezentować orkiestrę i jubileuszowy repertuar mieszkańcom gminy. Mamy za sobą udany koncert w Pobiedziskach, natomiast 7 marca zagramy w Pobiedziskach Letnisku i 11 marca w Latalicach. Już dzisiaj z przyjemnością na te koncerty zapraszamy.

I.A.: – Czuje się Pan bardziej dyrygentem, czy kapelmistrzem?

S.H.: – Ciekawe pytanie. Podczas koncertów jestem dyrygentem, na próbach nauczycielem i wychowawcą, ponieważ pracuję z dziećmi i młodzieżą.

I.A.: – Czy ma Pan jakieś marzenia na najbliższe lata związane z działalnością orkiestry?

S.H.: – Jako dyrygent mam kilka marzeń. Marzę, aby orkiestra cały czas się rozwijała i aby mogła zachwycać nie tylko mieszkańców, ale także gości, kiedy są zapraszani na różne uroczystości do naszego miasta.

I.A.: – Dziękuję za rozmowę i życzę z okazji jubileuszu Panu oraz muzykom z orkiestry bardzo udanego artystycznie roku i wielu gorących braw podczas koncertów.

 

Dodaj komentarz