Po cygańsku, z sercem!


Otrzymałem  zaproszenie: „Wiadomość z ostatniej chwili. Jutro w piątek, tj. 29 lipca br., o godz. 14.00, na dziedzińcu Urzędu Miejskiego, na Placu Kolegiackim, odbędzie się koncert Międzynarodowej Orkiestry Cygańskiej, która jeszcze nie istnieje. Wyjaśniam tę sprzeczność. Miklosz Czureja, poznański wirtuoz skrzypiec od dawna marzy o orkiestrze cygańskiej z prawdziwego zdarzenia. Zaprosił więc ponad 20. muzyków romskich z Niemiec, Węgier, Czech i Słowacji do wspólnego występu. Jest to zatem orkiestra grająca autentyczną muzykę cygańską. Wszyscy muzycy są wirtuozami , a więc zespół w takim składzie skazany jest na sukces. Przeszkodą może była  nietypowa godzina, ale na to nie było wpływu. Proszę przekazać  informację o koncercie dalej. Serdecznie polecam i pozdrawiam – Zbigniew Skibniewski’.
Miklos Deki Czureja 2
Znając dobrze podpisanego pod tym komunikatem animatora wybrałem się, aby o wyznaczonej godzinie (nietypowej dla przedstawień i koncertów) wysłuchać nowego MUZYCZNEGO bytu. Tu szczegół, koncert ze względu na warunki pogodowe przeniesiono do sali Białej Urzędu Miasta Poznania, która okazała się niewystarczająco pojemna. Tak wielu przybyło melomanów dobrej muzyki.
 Miklos Deki Czureja – po siedmiu latach chudych –  rozpoczyna wędrówkę na szczyt artystycznego Parnasu i  nie będzie musiał wybierać między Scyllą dochodowości, a Charybdą artystyczną i uda mu się  najbliższe siedem lat określić jako tłuste. Ten rok rozpoczął dobrze, bo Jacek Jaśkowiak prezydent Poznania,  wręczył mu Wielką Pieczęć za zasługi dla Poznania, później Kapituła przyznała Miklosowi Nagrodę Miasta Poznania w dziedzinie Artysta, teraz stworzył kilkunastoosobową orkiestrę.  A to nie koniec, bo już zapowiedział i zaprasza nas na premierowy koncert 40-osobowej Romskiej Orkiestry – pod koniec tego roku. A może wzorem koncertów filharmoników wiedeńskich zagra koncert noworoczny i w ten sposób ożywi wieczór  1 stycznia w Poznaniu. Melomanów nie zabraknie…
Podczas  piątkowego koncertu Czureja – wirtuoz skrzypiec i Król Czardasza – wystąpił z pięcioma muzykami grającymi na skrzypcach, troje grało na cymbałach, dwoma kontrabasistami, klarnecistą, gitarzystą i pianistą. To podstawowy skład. Dochodzili inni instrumentaliści – soliści trębacz, gitarzysta oraz gitarzysta i skrzypaczka (ojciec Nordi i córka Neomi) w świetnym jazzującym utworze przypominającym duet Stephane Grappelli i Django Reinharlt. Utwory zaprezentowane przez orkiestrę należą do kanonu artystycznej muzyki romskiej, Replui fecken, Czardasz a-moll, Cygana Jana, Serbianka, Monti Csrdas, Taniec węgierski nr 5 Brahmsa,  Herrekai, Słowik czy śpiewane „To były piekne dni”, „Prawdziwych Cyganów już nie ma”,  pozwoliły nam przenieść się w inną strefę kulturową i jakże różniły się od lansowanego w polskich mediach elektronicznych cygańskich popisów rodem z discopolo, tego najbardziej komercyjnego. Czardasze, piosenki, liryczne ballady, to kompozycje, dzięki mistrzowskiemu wykonaniu, zyskują w  nowej interpretacji niepowtarzalne i zaskakujące brzmienie. Miklosz Deki Czureja połączył swe siły z romskimi muzykami z Polski, Niemiec, Słowacji, Czech i Węgier rozszerzając koncertowy repertuar o czardasze Vittonia Montiego wzbogacając klimat występów swoją niepowtarzalną sceniczną charyzmą. Do tego młode tancerki… Publiczność wysłuchała koncertu  ze znakiem Q.
Co będzie jak Miklosz Deki Czureja zaprezentuje nam 40-osobowy ansambl? Co wówczas napiszą recenzenci. Jakich użyją przymiotników?
                                                                                                                                               Krzysztof Wodniczak

Dodaj komentarz