Poznański Szybki Tramwaj, nazywany „Pestką” funkcjonuje od 19 lat. 1 lutego 1997 roku, po niemalże dwóch dekadach (!) budowy zaczął regularnie wozić pasażerów na 6,1 km trasie od mostu Teatralnego do osiedla Sobieskiego i z powrotem. Dwa dni wcześniej odbyły się przejazdy okolicznościowe, otwierające trasę.
Trasa jest bezkolizyjna, przez co PST nazywany jest też „otwartym metrem”, bo jego trasa wiedzie w ponad 5 km długości wykopie i po blisko 0,7 km długości estakadzie. Trasa nie ma – z wyjątkiem pięciu stacji, które położone są pod skrzyżowaniami ulic – zadaszenia, przez co jest nawet lepsza dla jadących szybkimi tramwajami pasażerów, bo mogą oglądać wokół zielone tereny, a z estakady pobliskie krajobrazy doliny Bogdanki. Podróż jest więc urozmaicona, a dodatkową zaletą PST jest to, że tramwaje rozwijają tam prędkość nawet 70 km na godzinę. W tak zwanej prędkości handlowej średnia prędkość przejazdu jest tam dwukrotnie większa, niż zwykłymi tramwajami. Gdy na innych trasach Poznania oraz w innych miastach posiadających komunikację tramwajową osiąga średnio 17 km na godzinę, to na „Pestce” 35 km na godzinę. Szybki dojazd od mostu Teatralnego do osiedli mieszkaniowych Winograd i Piątkowa oraz uczelni na Morasku zajmuje od kilku do kilkunastu minut. To powoduje, że trasa cieszy się dużym wzięciem. Każdego dnia z tramwajów PST korzysta średnio około 80 tysięcy pasażerów.
„Pestką” do dworca
PST dojechać też można bezkolizyjne dwukilometrową trasą w sąsiedztwie torów kolejowych do Dworca Zachodniego. Pasażerowie nie muszą więc stresować się, że utkną, gdzieś po drodze w ulicznych korkach. Tak było jeszcze dwa lata temu, gdy tramwaje „Pestki” z bezkolizyjnej trasy wjeżdżały w ulicę Roosevelta, gdzie przejazd odbywał się już w ulicznym ruchu i trwał kilka minut dłużej. Jednak sytuacja ta jeszcze w lutym powróci, bo – ze względu na przebudowę Kaponiery i urządzanie pod nią nowej stacji PST – tramwaje linii: 12 i 14 znów pojadą ul. Roosevelta, a kursować mają tędy do maja.
Po otwarciu z końcem lata przebudowanej Kaponiery tramwaje „Pestki” zatrzymywać się będą na dolnej nowoczesnej stacji tego węzła, z którego do innych przystanków prowadzić będą tunele, windy i ruchome schody. Na razie na trasie PST jest jedna taka stacja – przy Dworcu Zachodnim. Tramwaje zatrzymują się tam pod szklaną kopułą tunelu, a do szerokich peronów z nowoczesną elektroniczną informacją prowadzą z tuneli dworca ruchome schody.
Tramwajowa mozaika
Dla „Pestki” w 1996 roku zamówionych zostało 10 tramwajów Tatra, niestety opóźnił się termin ich dostaw, ponadto, gdy zaczęły jeździć, okazały się bardzo awaryjne. Musiano więc zakupić używane niemieckie tramwaje GT8, nazywane „helmutami”. W początkowym okresie jeździły więc one wraz z polskimi tramwajami 105Na, z chorzowskiego „Konstalu”. Komfort podróżowania poprawił zakup nowoczesnych w stu procentach niskopodłogowych tramwajów Combino, z firmy Siemens. Ale i one z początku miały techniczną wadę konstrukcyjną, z którą udało się jednak w miarę szybko uporać. Od 2011 roku jeżdżą po trasie PST najnowocześniejsze w kraju tramwaje Solaris Tramino. MPK zakupiło ich 45 i one dzisiaj dominują na liniach PST, choć obok nich jeździ jeszcze wiele przestarzałych wagonów „konstalowskich”. Miasto wraz z MPK chce stopniowo wycofywać najstarsze pojazdy, a więc wspomniane wagony niemieckie GT8 i polskie 105Na. Wprowadzane są nowe, częściowo niskopodłogowe tramwaje Moderus „Beta”, produkowane przez firmę Modertrans. Dotąd jeździ ich po mieście 24, a zamówionych już zostało w tym roku 20, z opcją kolejnych 10. Być może pojawią się one częściej także na trasie PST.
Sześć linii dziennych na „Pestce”
Gdy PST startowała kursowały trzy linie tramwajowe: 12, 14 i 15; potem dodano kolejną, tzw. „szczytową”, oznaczoną literą „D” (kursującą do centrum), następnie numerem 16, a gdy tę przedłużono do osiedla Lecha, numerem 26. Po przedłużeniu „Pestki” do Dworca Zachodniego nastąpiła kolejna zmiana: po jej trasie zaczęła jeździć „dziewiętnastka”, a w miejsce linii 26 – „dwudziestka.” Z trzech początkowych linii PST jest ich dzisiaj – w dni robocze, zwłaszcza w porannych godzinach komunikacyjnego szczytu – dwa razy tyle, czyli sześć linii: 12, 14, 15, 16, 19 i 20. A i tak tramwaje są przepełnione pasażerami w obu kierunkach niemal przez cały dzień, ponieważ jedni jeżdżą do szkół, pracy i urzędów w centrum miasta, inni do uczelni na Morasku, czy do mieszkań osiedli winogradzkich i piątkowskich. Kolejnych linii – ze względów bezpieczeństwa ruchu – nie da się już wprowadzić, bo już tramwaje jeżdżą średnio co 1,5 minuty. „Pestka” funkcjonuje także nocą. Kursuje po niej tramwaj linii 201 (wcześniej N-21), którym można dojechać do centrum miasta oraz osiedli górnego i dolnego tarasu Rataj. Tramwaj ten cieszy się powodzeniem, zwłaszcza wśród studentów, którzy także chętnie uczestniczą w nocnym życiu Poznania.
Modernizacja trasy
Latem ubiegłego roku wymieniana była na trasie PST sieć trakcyjna. Miesięczną przerwę w kursowaniu tramwajów – mimo, że zastąpione zostały autobusami linii T-14 – mieszkańcy odczuli dyskomfortem podróżowania, bo przejazd (ze względu na uliczne korki i postoje pod światłami na skrzyżowaniach ulic) był o wiele dłuższy. Każda więc przeszkoda na trasie „Pestki”, czy to był lub jest remont, albo awaria techniczna torów, sieci lub wagonów – komplikuje przejazd. Te na szczęście nie są już tak częste, jak dawniej – choćby z pechowymi „Tatrami” (w ostatnich latach zostały unowocześnione przez Modertrans).
Mimo nowoczesności 19-letniej już „Pestki”, odnowy wymagają stacje. Ich ponury wygląd przygnębia oczekujących na tramwaje. Zaniedbane są zwłaszcza perony stacji: „Sobieskiego” i „Kurpińskiego”, choć stacje: „Solidarności”, „Poznań-Plaza” i „Sobieskiego” też wymagają większej estetyki. Były plany nowego wyglądu peronów, wprowadzenia elementów roślinnych, projekt jednak nie został zrealizowany. Pewnie z powodu szczupłych finansów miasta.
Sarny, jeże, gołębie
Bywa, że atrakcją „Pestki” są zwierzęta. Zdarza się, ze z okien tramwajów widać na skarpach daniele, sarny, a w rynnach drepczące wzdłuż torów jeże. To dla nich ekolodzy przy pomocy MPK zrobili specjalne pomosty umożliwiające im bezpieczne wyjście z pułapki, którą mogą być rynny odwodniające torowisko. Problemem dla pasażerów są gołębie, które licznie zadomowiły się na betonowych podporach krytych stacji PST. Nie pomogły specjalne druciane zabezpieczenia, bo ptaki te posiadły umiejętność znajdywania sobie innych miejsc odpoczynku – na daszkach, skarpach, słupach, a nawet na trakcji napowietrznej. Często też spacerują po peronach i torowisku w poszukiwaniu jedzenia i nic sobie nie robią z pasażerów oraz przejeżdżających tramwajów, bo zawsze w porę zdążą uciec.
*
„Pestka” wyszła już z wieku młodzieńczego, jest więc już dojrzała. Po tylu latach istnienia wymaga nowego wyrazu – głównie estetycznego, by jeszcze bardziej przyciągała poznaniaków nie tylko swą funkcją komunikacyjną. Jest przecież wizytówką Poznania!
Andrzej Świątek
Zdjęcia: Andrzej Świątek