Osłabiony Lech podejmie Pogoń


Lech w piątkowy wieczór o 20:30 podejmie na własnym stadionie Pogoń Szczecin. Największym problemem Mariusza Rumaka będzie sklecenie sensownej jedenastki, bowiem lista kontuzjowanych wśród jego podopiecznych jest bardzo, bardzo długa.

Lech-Korona28

Oba zespoły sąsiadują ze sobą w tabeli, ale to piłkarze Wdowczyka zajmują wyższe miejsce z 10 punktami na koncie. Początek sezonu to dla Lecha istna droga przez mękę – miały być efektowne zwycięstwa, miała być dominacja, miał być grad bramek, a póki co są dwie porażki przy trzech remisach i dwóch zwycięstwach. Dziewięć punktów w dotychczasowej kampanii to wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań. Z kolei szczecinianie zaskakują in plus. Pogoni po fatalnym finiszu poprzedniego sezonu wróżono równie kiepską formę w obecnym, ale Japończycy i spółka nie dają sobie w kaszę dmuchać – przegrali raptem jeden mecz (u siebie z Legią), cztery razy dzielili się punktami i dwukrotnie schodzili z boiska w glorii zwycięstwa.

Trener Rumak podchodzi do tego spotkania z respektem dla rywala, ale też z dużą dawką optymizmu.

Po siedmiu kolejkach obecnego sezonu można powiedzieć, że Pogoń jest zespołem, który zanotował największy progres w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Trener Wdowczyk rozwinął cały zespół i Pogoń tak grająca jak obecnie jest jego zasługą. Ten zespół ma więcej radości z grania i przekonania, że może wygrywać. Odpowiednio został ustawiony Takafumi Akahoshi i widać, że trenerowi udało się do niego trafić. Jednak Pogoń to nie tylko Japończycy. Są w tej drużynie też inni zawodnicy, którzy nadają jej kształt. Ekipy ze Szczecina na pewno jednak nie będziemy się obawiać. To Pogoń przyjeżdża na boisko wicemistrza Polski, a my patrzymy przede wszystkim na siebie. Mimo porażki we Wrocławiu widzę progres w naszej grze. Gramy coraz dynamiczniej, stwarzamy sytuacje bramkowe, choć jeszcze nie przekłada się to na punkty. Wierzę jednak, że wkrótce się to zmieni. Czy scenariusz szkoleniowca Lecha się sprawdzi? Będzie ciężko, bo choć w grze poznaniaków widać progres, to musimy pamiętać o licznych absencjach.

Lista kontuzjowanych wśród zawodników „Kolejorza” prezentuje się imponująco. Na pewno nie zagrają Rafał Murawski, Kebba Ceesay, Barry Douglas, Jasmin Burić, Marcin Kamiński, Vojo Ubiparip, a pod znakiem zapytania stoi występ Kaspera Hamalainena, Szymona Pawłowskiego i Dmitrje Injaca. Dopiero na ostatnią chwilę wykurował się Mateusz Możdżeń i jego zapewne zobaczymy na boisku od pierwszej minuty. Z kolei trener Wdowczyk musi sobie radzić jedynie bez kontuzjowanego Hernaniego.

Lepsze wspomnienia z poprzedniego sezonu ma z pewnością zespół z Wielkopolski. Najpierw na własnym stadionie zremisował z Pogonią 1:1, wtedy bramki strzelali Djousse i Ślusarski, choć większość zapewne pamięta fatalne pudło „Ślusarza” z kilku metrów przed pustą bramką. Drugie spotkanie z tego dwuboju przypadło na prima aprillis, ale żartów na boisku nie było – najpierw ukłuł Kamiński, później Tonew i poznaniacy wywieźli znad morza cenne trzy punkty.

Rozjemcą piątkowego boju będzie Paweł Pskit z Łodzi. Owy arbiter prowadził w tym sezonie po jednym spotkaniu Lecha i Pogonii. Szczecinianie ponieśli wówczas swoją jedyną porażkę w tej rundzie grając na własnym stadionie z Legią. Z kolei piłkarze „Kolejorza” mieli przyjemność spotkać się z sędzią Pskitem w Lubinie, gdy bezbramkowo zremisowali z miejscowym Zagłębiem.

Lech Poznań: Kotorowski – Kędziora, Arboleda, Wołąkiewicz, Henriquez – Trałka, Linetty – Lovrencsics, Hamalainen, Claasen – Teodorczyk.

Pogoń Szczecin: Janukiewicz – Frączczak, Dąbrowski, Golla, Lewandowski – Murayama, Tchami, Ława, Akahoshi, Rogalski – Robak.

Dodaj komentarz