„Orły” za szybkie dla „Skorpionów” (ZDJĘCIA)


Druga seria była już zdecydowanie bardziej wyrównana. Swój bieg wygrał kapitan „Skorpionów” Antonio Lindbaeck, co wlało dużo nadziei w serca kibiców zgromadzonych na Golęcinie. Na torze gimnastykowali się również Jonas Seifert-Salk, Kevin Fajfer i Adrian Cyfer, którzy dali radę mijać na dystansie rywali. I to nie byle jakich, bo pokonany został Niels Kristian Iversen. Wyglądało to coraz bardziej obiecująco dla ebebe PSŻ Poznań. Podopieczni Tomasza Bajerskiego być może nie odrabiali strat z pierwszej serii, ale na torze wyglądali na co najmniej konkurencyjnych dla żużlowców H. Skrzydlewska Orła Łódź i wcale nie musiało być to jednostronne spotkanie.

Udowodniła to także dalsza część zawodów, gdzie Tomasz Bajerski zaczął swoje taktyczne szachy stosując bardzo udane rezerwy taktyczne. Antonio Lindbaeck i Jonas Seifert – Salk zdobyli w trzech biegach z rezerw aż osiem punktów. Cały Golęcin najmocniej zachwycał 23-letni Duńczyk, który w końcu pokonał Timo Lahtiego w biegu 9 oraz w biegu 10 po nie najlepszym starcie poradził sobie z doświadczonym Nielsem Kristianem Iversenem dając zespołowi kolejną trójką. Sytuacja zatem po biegu 10 wcale nie była zła dla ebebe PSŻ Poznań. Abstrahując od przewagi H. Skrzydlewska Orzeł Łódź, która stopniała tylko do sześciu oczek, to jazda „Skorpionów” dawała powody, aby liczyć na emocjonującą końcówkę.

W czwartej serii startów Tomasz Bajerski zaryzykował i dał jeszcze jedną szansę wcześniej zmienionym, czyli Adrianowi Gale i Adrianowi Cyferowi, którzy nie wykorzystali swoich szans i nawet nie dojechali do mety. Na szczęście, byli w tym dniu w zespole „Skorpionów” Jonas Seifert-Salk, Antonio Lindbaeck i Kevin Fajfer, którzy zaczęli mieć monopol na zwyciężanie. Mimo prób liderów zespołu z Łodzi, Timo Lahti, Jakub Jamróg i Niels Kristian Iversen zaczęli być pozostawieni w pokonanym polu. Dzięki wykluczeniu Aleksandra Grygolca w biegu 12 za drugi „warning”, „Skorpiony” mogły odrobić kolejne punkty i stanęły przed realną szansą na zainkasowanie choć jednego punktu meczowego.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz