Od rogala do piernika


Tradycja świętomarcińskich rogali sięga w Poznaniu co najmniej roku 1891 kiedy to proboszcz parafii św. Marcina 11 listopada czyli w święto patrona parafii, postanowił rozdać ubogim właśnie rogaliki.

Od rogala do piernika

Tradycja charakterystycznych wypieków i poszukiwanie podobnych tradycji zawiodło mnie za naszą południową granicę do położonych w Republice Czeskiej, zwanej coraz częściej Czechią (spójrzmy na koszulki sportowców), Pardubic.

Od grudnia ubiegłego roku Poznań ma to szczęście, że przechodząca przez nasze miasto trasa pociągu Baltic Express daje nam sprawne połączenie z Pragą. Z kolej po drodze możemy wysiąść w Pardubicach. To właśnie w tym mieście tradycja regionalnych wypieków liczy sobie setki lat i tak jak u nas stała się swego rodzaju wizytówką miasta.

Pardubickie pierniki pojawiły się wraz z zarejestrowaniem w wieku XVI cechu cukierników. Wtedy wypiekano głównie pierniki miodowe i marcepanowe. Dzisiaj oferta jest jeszcze bogatsza, ale nie zapomniano i o dawnych przepisach. Na co dzień możemy kupić smaczne bogato zdobione słodycze, ale z okazji wielu świąt pojawiają się okazjonalne wyroby. Najbardziej charakterystycznym piernikiem jest ten z herbem miasta to… pół koń, oraz piękne serca od małych do dość imponujących. Pierniki można kupić dosłownie w całym mieście, ale są także sklepy specjalizujące się wyłącznie w tych wyrobach. A gdybyśmy przed powrotem do domu zapomnieli o tych przysmakach, to kupimy je bez problemu nawet na dworcu kolejowym. Ach i jeszcze jedna ważna informacja, kupno pierników nie zrujnuje nam naszego portfela, są w przystępnych cenach. Ale czy mielibyśmy jechać z Poznania do Pardubic jedynie po pierniki? Ależ skąd. Miasto i okolice oferują nam całą ofertę przeróżnych atrakcji turystycznych. Jeśli lubimy zwiedzać zabytki nie zawiedziemy się. Jeśli kochamy przyrodę, piesze czy też rowerowe wędrówki, będziemy usatysfakcjonowani. Jeśli kochamy doznania ekstremalne lub sport, nie zawiedziemy się również. Przy czym o sporcie napiszę następnym razem, bo i w tym przypadku mamy wiele powiązań z Poznaniem. Ach zapomniałbym o… ptakach. Zatem od nich teraz zacznijmy. Pardubicki zamek to budowla piękna, a przy okazji nie pozbawiona walorów obronnych. Cechą charakterystyczną tego miejsca są… pawie i aż trudno uwierzyć, ale jest ich około trzydzieści. Zatem jeśli pojawicie się tu państwo ze swoimi dziećmi, będą to dla nich przeżycia niezapomniane.

Jest jeszcze jedno miejsce w pewnym sensie kojarzące się z Poznaniem. To „Automatické mlýny”. Co prawda nasz „Stary Browar” pełni dzisiaj zupełnie inną funkcję, ale kilka zabytkowych elementów pozostało. Z kolei „Automatické mlýny” w Pardubicach z zewnątrz zmieniły się niewiele, a jedna z części zachowała nawet urządzenia z pierwotnego przeznaczenia. Z kolei cały kompleks budowany w latach 1909 – 1910 przez architekta Josefa Gočára pełni dzisiaj rolę edukacyjno – wystawienniczą związaną ze sztuką nowoczesną, a w postawionym nowym obiekcie znajdują się pracownie i placówki edukacyjne. Przy czym to nie koniec prac, obok powstaje bowiem centrum konferencyjne z całym zapleczem gastronomicznym. W ogóle Pardubice pretendują do stania się ważnym centrum konferencyjnym. Planowane są tu w tym celu na terenie miasta kolejne niezwykle ambitne inwestycje. A to kolejne podobieństwo do Poznania.

Spacer po mieście to wędrówka w czasie. Wąskie uliczki, deptaki, bramy obronne, wiele małych kramów, sklepików. Stylowe restauracje i kawiarnie. Nie brakuje oczywiście piwiarni. A główny plac na starym mieście wraz z niezwykle barwnym ratuszem umieszczonym w jednej z pierzei dopełnia obraz tej uroczej dzielnicy.

Natomiast okolice miasta to zamki, pałace, jak choćby obiekt w Slatinanach, muzeum lalek w Chrudimiu, pałac w Litomyślu, czy też stadniny koni z wielowiekowymi tradycjami. Ale o nich napiszę już następnym razem, oczywiście w odniesieniu do poznańskiej historii.

Tekst: Andrzej Błaszczak

Zdj. Andrzej Błaszczak i Foto archiwum DSVĆ

Dodaj komentarz