Niesamowita dramaturgia. Lech Poznań przegrywa z Lechią Gdańsk


Efektowna gra i nieefektywne wykończenia

Wiele wymian, szybkich akcji ofensywnych, a także walki po obu stronach siatki – tych właściwości od pierwszych minut w meczu przy Bułgarskiej absolutnie nie brakowało. Obie ekipy miały swoje okazje, które miały prawo zakończyć się golem. Lechici sprawiali wrażanie kreatywniejszych i konkretniejszych, atakowali też częściej. W pierwszej połowie jednak ani Lech, ani Lechia nie oddali żadnego strzału celnego. Na bramki musieliśmy poczekać do następnej połowy.

Gdańszczanie w pierwszej odsłonie zagrozili dwa razy. Były to sytuacje, które miały zaskoczyć van der Harta. I faktycznie holenderski bramkarz przy tych dwóch strzałach mógł mieć problemy, lecz na jego szczęście oba minęły prawy słupek. W 14 minucie Paixao nie przypilnował Crnomarković, napastnik przyjezdnych miał więc znakomitą sytuację, ale chybił. Kolejną okazję w wykonaniu gości wypracował Ze Gomes, który groźnie przymierzył z dystansu. Po drugiej stronie emocji również nie brakowało, było ich nawet więcej, jednak za każdym razem brakowało wykończenia. Najlepszą sytuację w 25 minucie zmarnował Gytkjaer. Po indywidualnym rajdzie zagubił się, a przed sobą wszak miał świetnie wysuniętego Kamińskiego. Duńczyk zrezygnował z podania i w efekcie zepsuł dobrze zapowiadający się kontratak. Dużo dobrego w ofensywie dawali m.in. Tiba, Jóźwiak, Puchacz czy Ramirez. Lech próbował różnych wariantów, ale zwarta defensywa Lechii na zbyt wiele nie pozwoliła, dlatego do przerwy rezultat był bezbramkowy.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz