„Nie upilnuje nas nikt” – premiera baletowa w Teatrze Wielkim w Poznaniu


Odsłona pierwsza: „To the Moon and Back”
Przypomnijmy, autorka choreografii – Marguerite Donlon, pochodzi z Irlandii, gdzie jak sama przyznaje, nie mogła się realizować od strony czysto baletowej. „To the Moon and Back” to jej powrót do korzeni, gdzie brzmienie elektroniki ubogaca klasyczny paradygmat, że „Kobiety są z Wenus a mężczyźni z Marsa”. Inspiracje czerpie z emocji na szpilkach, które miały urodę kobiet fotografowanych przez Helmuta Newtona. Tak, ten balet, od strony natężenia emocji tańczy na szpilkach. I choć na stopach ma założone pointy, to ukazuje silną stronę kobiecości oraz pewien rodzaj tajemnicy związanej z damską naturą – w tym tkwi chyba największa siła oddziaływania tej choreografii na percepcję współczesnego odbiorcy. Na całokształt przygotowań do spotkania z nią, wpływa współpraca takich osób jak: asystent choreografa: Paul Calderone; kostiumy: Thomas Lempertz; scenografia: Jűrgen Kirner; reżyseria świateł: Mariella von Vequel-Westernach.

Odsłona druga: „Self”

Dla Katarzyny Kozielskiej, autorki choreografii, najbardziej istotne są emocje – od nich wszystko się zaczyna i… się nie kończy… Oglądając występy tancerek i tancerzy, widać, iż z założenia daje im przestrzeń do wniesienia coś od siebie. Swoboda kreacji sprzyja realizacji tematu, który również nie był odgórnie narzucony. Przemiana wnętrza, o której mówi w gestach swojej choreografii Kozielska, oswaja z pragnieniem katharsis, traktując oczyszczenie (np. emocjonalne) jako sposób na twórczą konieczność… docelowo zrozumienie siebie i metamorfozy, która następuje. Emocje na scenie są widzialne jak i podskórnie namacalne (a to ważne: nie tylko je obserwujemy i oklaskujemy ale możemy się z nimi utożsamić). Emocje naturalne jak oddechy. Ubrane w kostiumy i scenografię Diany Marszałek, promienieją w reżyserii świateł Wiktora Kuźmy.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz