Odniósł się również do pytania internauty, dlaczego tyle czasu rząd potrzebował, aby ocenić, że zakrywanie ust i nosa szalikiem nic nie daje.
„To raczej nie jest kwestia tego, że nic nie dają, tylko, że są gorszym środkiem ochrony indywidualnej niż maseczka, w szczególności maseczka chirurgiczna czy FFP2 albo FFP3. Proszę zwrócić uwagę, że wirus mutuje, pojawiają się kolejne odmiany, coraz bardziej zaraźliwe – tak jak w przypadku odmiany brytyjskiej czy południowoafrykańskiej – i trzeba w związku z tym odpowiadać na bieżącą sytuację” – podkreślał Dworczyk. (PAP)
Czytaj także: