– Z perspektywy mojego trzydziestoletniego doświadczenia w samorządzie, mam wrażenie, że mamy problem w Polsce z edukacją przez te wszystkie lata. Nie potrafimy jako klasa polityczna sprostać wszystkim oczekiwaniom i wyzwaniom – taka jest najkrótsza diagnoza. Mieliśmy oczywiście w tym czasie reformy, a nawet deformy. Niektóre decyzje weryfikowały się przez lata negatywnie, niektóre pewnie pozytywnie. Z minionych lata pamiętam dość ryzykowną decyzję o marginalizowaniu szkół zawodowych, która nas dużo kosztowała, jako społeczeństwo. Mam wrażenie, że teraz musimy to nadrabiać , bo zdaliśmy sobie wszyscy sprawę, że szkolnictwo zawodowe ma swoje niewątpliwe, ważne zadania do wykonania, biorąc pod uwagę wymagania rynku pracy – mówił marszałek Marek Woźniak.
– Zależy nam na tym, by ci, którzy są najzdolniejsi, najbardziej wykształceni, najbardziej zaangażowani zechcieli pracować dla Polski, najlepiej na miejscu, a nie w Dolinie Krzemowej, bo wielu z nich może tam pracować, tylko, że nie pracują wtedy dla nas. Pytanie, jak to zrobić? W kraju, w którym mam wrażenie zdaje się widzieć, że cnotą jest brak wiedzy, cnotą jest brak kultury i cnotą jest brak gustu, biorąc pod uwagę, jakie oferty proponuje się publicznie większości społeczeństwa. Przez media publiczne chociażby. Jak to uczynić, jeśli patriotą nie jest twórca bolidu, wygrywającego międzynarodowe konkursy studentów, a takich mamy chociażby na Politechnice Poznańskiej. Ci członkowie zespołu nie są przedstawiani jako wzory patriotyzmu, biorąc pod uwagę, jaka przyszłość nas czeka. Dzisiaj wzorem patrioty jest osiłek mający na piersiach orła, który broni drzwi kościoła przed kobietami mając w ręce – jednej różaniec, a w drugiej kij bejsbolowy. To są wzorce, które widzimy w przestrzeni publicznej i pytanie, jak potrafimy temu przeciwdziałać. Jak szkoła potrafi temu przeciwdziałać? – dodał.