Motornicza przyjęła poród na przystanku w Poznaniu!


Była 5.45. Jola,  dyspozytorka wiodąca w zajezdni tramwajowej na Fortecznej (na zdjęciu) wchodziła do budynku ekspedycji. Kątem oka dostrzegła czarne combi na przystanku wjazdowym linii 65  i… mocno się zaniepokoiła.

Motornicza - akuszerka

Z auta dobywały się jakieś krzyki. Jego tylne  drzwi  były otwarte. Stał w nich pochylony mężczyzna, nerwowo przeszukujący kieszenie spodni.

Jola wpadła do ekspedycji  rzucając od drzwi, by Dorota – jedna z dyżurujących motorniczych pobiegła i spytała czy  ta kobieta rodzi? Czy nie potrzeba pomocy?

Okazało się, że mężczyzna to przyszły tata, który wiózł żonę do porodu, a ponieważ akcja porodowa już się zaczęła, dlatego zatrzymał auto na przystanku autobusowym. W kieszeniach szukał telefonu.

Dorota biegiem wróciła do ekspedycji  i krzyknęła, że potrzeba sznurka. Sznurek? Kto ma sznurek w biurku? Dziewczyny oderwały linkę od parasola. Dzięki niej Dorota podwiązała pępowinę, gdy piękny, zdrowy chłopczyk o imieniu Fabian już się urodził. Dorota zaopatrzyła matkę i dziecko, otulając je, żeby nie zmarzło, i przekazała je ratownikom z Pogotowia. Po policzku spłynęła jej łezka.

Dopiero po przyjęciu porodu zdradziła,  że  jest nie tylko motorniczą i kierowcą autobusu.

Dorota to z wykształcenia  położna.

 

Dodaj komentarz