Mogła być degradacja, a jest transformacja. Odrodzenie Warty Poznań


Były szkoleniowiec zielonych skupiał się szczególnie na grze defensywnej. Warta miała prezentować odmienny styl, a pod tę specyfikę idealnie wkomponował się Piotr Tworek. Nigdy wcześniej nie zdobył doświadczenia na szczeblu pierwszoligowym lub wyższym, a mimo to radzi sobie bajecznie. Poprzedni sezon poznaniacy zakończyli z 31 golami na koncie, tymczasem teraz, przed rozpoczęciem rundy wiosennej mają ich już o 2 więcej. Przy zmianie stylu gry pod nowym szyldem nie ucierpiała wiąż żelazna defensywa, która straciła dotąd najmniej bramek w lidze. Zatem zespół rozsądnie poskładany jest przepisem na sukces. Warta, która jest tego idealnym przykładem, osiągnęła wyczyn ponad możliwości. Owszem, jest najbiedniejszym w stawce klubem, lecz nie ma kompleksów. W konsekwencji przewodniczy w tabeli na zapleczu ekstraklasy w czasie okresu zimowego.

Swojski klimat

Zieloni nie próżnowali też w trakcie letniego okna transferowego. Byli najaktywniejsi spośród wszystkich innych drużyn ligi. Wzmocnili się aż czternastoma zawodnikami, z czego sześciu z nich regularnie pojawia się na boisku. Przeprowadzono bardzo ciekawe i jak się okazuje trafne transfery, o których od razu można było powiedzieć, że będą udane. Mariusz Rybicki, Gracjan Jaroch, Mateusz Kupczak czy w końcu Łukasz Trałka, to piłkarze, którzy dali się już wcześniej poznać w swojej karierze, a dzisiaj stanowią o sile poznańskiego zespołu.

Zlepek indywidualności szybko przerodził się w kolektyw. W ten sposób Warta obaliła mit o aklimatyzacji. Żaden zawodnik nie miał z nią problemu. Nowe nabytki najpierw zapoznawały się z taktyką oraz wizją trenera Tworka, potem zaś z miejsca stawały się kluczowymi postaciami. Zieloni dysponują silnym składem, w nadchodzącym okienku zamierzają więc przeprowadzić roszady tylko te wymagające korekt. Utrzymanie obecnej kadry do wiosny będzie traktowane jako sukces sportowy.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz