Mija 5 lat od śmierci Augusta Kowalczyka


Mija 5 lat od śmierci Augusta Kowalczyka, aktora, reżysera, pisarza, dyrektora Teatru Polskiego w Warszawie.

 

Wystąpił w bardzo wielu filmach i przedstawieniach teatralnych. Role m.in. wójta w „Chłopach”, generała w „Janosiku”, porucznika Kalertha w „Stawce większej niż życie” przeszły do historii polskiego kina. Był uciekinierem z Auschwitz. W obozie koncentracyjnym spędził 2,5 roku. Mimo tak ciężkich doświadczeń potrafił wcielać się w rolę SS-manów i był w tym przekonywujący do tego stopnia, że pewnego razu podszedł do niego mężczyzna nad morzem, podczas urlopu i powiedział: „kiedy moja żona widzi pana na ekranie w niemieckim mundurze to wyłącza telewizor”. Odebrał to jak największy komplement i powtarzał, że grając szwarccharaktery chciał, aby widzowie odczuwali to, co on przeżywał w obozie mając kontakt z niemieckimi oprawcami. Aktor charakterystyczny, przyciągający uwagę, grający najczęściej role drugoplanowe, dysponujący niesamowitym głosem.

W wieku 60 lat przeszedł na emeryturę. Ignacy Gogolewski wspominając ten czas w przemówieniu nad jego grobem wyznał, że zastanawiał się co dalej będzie robił tak silny i energiczny człowiek? August Kowalczyk znalazł sposób na życie. Napisał książkę ,,Refren kolczastego drutu”, w której opowiedział historię życia w obozie i nieprawdopodobną ucieczkę, która być może doczeka się kiedyś ekranizacji. Stworzył również monodram i zatytułował go swoim obozowym numerem „6804”. Przez ponad 30 lat odwiedzał szkoły w kraju i za granicą wzruszając swym przekazem nawet tych, którzy nie interesowali się problematyką II wojny światowej. Spektakl jednego aktora, byłego więźnia, obejrzało przez ponad 30 lat 3,2 mln osób. Dzięki wielkiej pomocy byłego dyrektora Wydziału Oświaty, Andrzeja Tomczaka, odbyło się wiele przedstawień w Poznaniu. Uczestnicy tych spotkań wspominają, że były to niezapomniane lekcje historii. Aktor miał wielu znajomych i przyjaciół w Wielkopolsce.

W ostatnich latach życia wraz z żoną Eugenią dość często bywał na krótkim wypoczynku w Pobiedziskach, gdzie z jego woli odbył się ostatni spektakl zagrany 6804 raz. Był to jednocześnie jego benefis. Jest jeszcze jedna historia w życiu tego niezwykłego człowieka. Ostatnie lata zaangażował się w budowę Pomnika – Hospicjum dla miasta Oświęcim. Marzył, aby w ten sposób podziękować za podarowane 70 lat życia i wyrazić wdzięczności kobietom śląskim, które każdego dnia narażały życie przemycając jedzenie i leki do obozu. Jeszcze więcej bohaterstwa okazały pomagając mu podczas ucieczki z Auschwitz. Życie pokazało, że dla Augusta Kowalczyka, więźnia i uciekiniera z Auschwitz, a później żołnierza Armii Krajowej Oświęcim był przypisany. W niedzielę, 29 lipca 2012 roku August Kowalczyk zmarł w swoim hospicjum. Zostawił po sobie nie tylko wiele ról filmowych i teatralnych. Poza Pomnikiem-Hospicjum pozostały takie wartości jak wdzięczność, pamięć, dawanie świadectwa i umiejętność wybaczania. Pytany, co czuje, kiedy spotyka Niemców mając w pamięci wojenne doświadczenia, odpowiadał krótko: „Dzisiaj Niemców chętnie przytulam do serca”. Ci okazywali mu niezwykły szacunek, a prezydent Niemiec uhonorował go Wielkim Krzyżem, najważniejszym odznaczeniem nadawanym cudzoziemcom.

Ireneusz Antkowiak

Fot. Tomasz Chmielewski i archiwum filmowe

Dodaj komentarz