Pani Łucja Ciechanowska, mieszkanka Dopiewa ukończyła 100 lat. Urodziła się 17 lutego 1915 r. w Poznaniu. Do Dopiewa przeprowadziła się 4 lata temu, do najmłodszej córki i jej męża. 

Z okazji tych wyjątkowych urodzin Jubilatkę odwiedził wójt gminy Dopiewo – Adrian Napierała i kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Dopiewie – Grażyna Grześkowiak. Wręczyli Jej bukiety róż, kosz upominkowy i życzenia od Prezydenta RP – Bronisława Komorowskiego oraz pamiątkowe gratulacje od wójta i przewodniczącego Rady Gminy Dopiewo.

Pani Łucja Ciechanowska lubi książki, krzyżówki, teatr i muzykę. Jest wielbicielką serialu „Ranczo”, dlatego podkreśla, że klimat gminy Dopiewo jej służy.

– Mam sto lat. To tyle czasu – mówi. – Te lata minęły jak jeden dzień. W naszej rodzinie kobiety zawsze były długowieczne – dodaje.

Goście w towarzystwie rodziny zaśpiewali Pani Łucji „200 lat, 200 lat! Niech żyje, żyje nam!”.
– Obawialiśmy się, żeby ktoś z dzisiejszych gości nie zaśpiewał „100 lat” – mówi Elżbieta Stachowska, córka Pani Łucji.

Powodów długowieczności Jubilatka doszukuje się nie tylko w genach, ale także w zdrowym trybie życia, otwartości umysłu i miłości męża.

– Mój mąż pracował na kolei, gdzie zajmował się handlem. Mieszkaliśmy w związku z tym w różnych miastach. Nasza wędrówka rozpoczęła się po wysiedleniu przez Niemców do Generalnej Gubernii, do Gubina. Potem chcieliśmy wrócić jak najbliżej Poznania. Przenieśliśmy się więc do Zielonej Góry, potem do Gniezna, by w końcu wrócić do Poznania – opowiada. – Mąż zawsze traktował mnie jak królową.  Twierdził, że nie muszę pracować zarobkowo. Zajmowałam się więc domem i dziećmi. Dbałam o ich wykształcenie – opowiada z rozrzewnieniem, mimo że męża pochowała 38 lat temu. Na twarzy podczas tych wspomnień promienieje uśmiech szczęścia.

Pani Łucja ma 3 córki, 5 wnuków, 6 prawnuków i mnóstwo znajomych, dlatego w dniu setnych urodzin dom   wypełnili goście i wspomnienia, z różnych okresów Jej życia i polskiej historii.

Tekst i zdjęcie Adam Mendrala