Menadżerki rodzinnego sukcesu


Są mamami, pracownikami i organizatorkami wszelkich spraw domowych. Osiągają sukcesy zawodowe, dbając przy tym o edukację i rozwój swoich bliskich. Z okazji Dnia Kobiet przedstawiamy trzy panie, które na co dzień radzą sobie z tymi zadaniami.


Dobra organizacja, poświęcenie i kompromisy – tego właśnie wymaga łączenie opieki nad dziećmi, pracy zawodowej i obowiązków domowych.– W swojej pracy na co dzień spotykam się z kobietami aktywnymi, które czas oczekiwania na zakończenie zajęć dzieci wykorzystują na pracę lub spotkanie w koleżeńskim gronie i relaks – mówi Agnieszka Godlewska – Wawrzyniak, nauczyciel w Centrum Helen Doron Early English. – Mimo, że kariera zawodowa jest często bardzo absorbująca, potrafią wygospodarować część dnia na zapewnienie swoim pociechom dodatkowych zajęć i chwilę przyjemności dla siebie – dodaje. O tym, jak wygląda życie pracujących mam opowiadają Basia, Kasia i Alicja.
Basia, pediatra i mama czteroletniego Antka
Gdy jest się pracującą mamą trzeba mieć zawsze jasno określone cele, najlepiej jeśli ułożymy je według priorytetów. Należy pamiętać, że istnieją sprawy ważne i pilne – te drugie zawsze załatwiam jako pierwsze. To dobry sposób na to, by uniknąć stresu i frustracji wywołanych niedokończonymi zadaniami. Każda mama, pracująca na dwa etaty, w firmie i domu, z biegiem czasu kształtuje w sobie nawyk podejmowania świadomych i przemyślanych decyzji. Jeśli wybieram zajęcia dodatkowe dla mojego syna, to takie, które w dużej mierze pozwolą mu na samodzielne zdobywanie wiedzy i umiejętności. Antkowi w nauce języka angielskiego pomaga materiał zebrany na płytach CD. Słucha ich podczas zabawy lub wspólnie ze mną w samochodzie, gdy jedziemy do przedszkola.
Kasia, architekt i mama czteroletniego Huberta
Staram się nie zostawiać niczego na ostatnią chwilę – zawsze myślę jutrem. Prawdą jest, że pozornie błahe sprawy zabierają najwięcej czasu, zwłaszcza rano. Dlatego zestawy ubrań na następy dzień szykuję wieczorem, wtedy też zastanawiam się nad „jadłospisem” dla mojej rodziny. Przed pójściem spać na stole przygotowuję zastawę na śniadanie, rozsypuję płatki do talerzy – to dla dzieci. W ten sposób zaoszczędzam 15 bezcennych minut. Zarządzanie czasem to umiejętność wykorzystywania każdej wolnej chwili. Gdy zabawki bez reszty pochłoną dzieciaki, wtedy chętnie siadam do komputera i nadrabiam zaległości z pracy. To stan gdy nikt i nic mnie nie zatrzyma – nawet najciekawsza strona w Internecie. Im więcej mam obowiązków, tym lepiej wykorzystuję swój czas. Jestem znacznie bardziej produktywna. Ponadto, świadomość, że muszę wykonać coś szybko, ale dobrze jest często bardzo mobilizująca. Sprawia, że trudno mnie zdekoncentrować. Największym bowiem problem stanowi przerwanie jednej czynności przez drugą. Powrót do pełnej koncentracji jest często trudny i frustrujący, co przekłada się na efekt. Na laptopie pracuję również gdy czekam aż Hubert skończy zajęcia z języka angielskiego w szkole Helen Doron Early English, mam wówczas 40 minut tylko dla siebie. Pracująca mama powinna nauczyć się także asertywności, która pozwala umiejętnie gospodarować własnym czasem. Uszczęśliwianie wszystkich nie sprawdza się w praktyce. Jeśli znamy swoje priorytety i potrafimy je konstruktywnie uargumentować, nie ma obawy by nasza odmowa kogokolwiek uraziła.
Alicja, księgowa i mama sześcioletniej Zuzy
Przy kwestiach do załatwienia w ciągu dnia, szacuję czas, który powinny mi zająć oraz nieprzekraczalny deadline, to taki korporacyjny żargon. Zasady funkcjonujące w firmie, dla której pracuję często znajdują zastosowanie w życiu codziennym. Obowiązki rozłożone w konkretnym czasie dają mi bowiem obraz całego dnia, dzięki temu mimo wielu spraw „nie cierpiących zwłoki”, mam nad nim pewną kontrolę. Czy czasami czuję, że mam dosyć? Oczywiście, ale na strojenie fochów również nie mam czasu – śmieje się. – W zarządzaniu czasem ważny jest równy podział obowiązków. Nie mam także problemu z egzekwowaniem wykonania prostych zadań przez Zuzkę lub starszą córkę Igę. Odłożenie zabawek na swoje miejsce, sprzątnięcie talerzy po posiłku nie jest dla nich karą, uczy natomiast dyscypliny i szacunku do pracy innych – jest pomocne także i dla mnie.

Agnieszka KUCHTO

Dodaj komentarz