Ostatnimi czasy dużo radości kibicom Kolejorza zawdzięczają końcowe minuty meczów, bo w poprzednich 3 pojedynkach bardzo ważne gole padały w minutach: 90+5 oraz dwa razy w 89. Taki stan rzeczy nie przeszkadza Rafałowi Janickiemu, a wręcz przeciwnie.
– Jest to na pewno dla nas dobry bodziec do dalszej pracy. Nie każdy z tych goli strzelonych dał nam ostatecznie zwycięstwo, ale każdy z nich był dla nas ważny. To potwierdza, że idziemy w dobrym kierunku. Trener już na pierwszym spotkaniu z nami zaznaczył, że wydarzenia z zeszłego sezonu musimy wykorzystać na naszą korzyść. Chcemy sprawić, żeby z tygodnia na tydzień wyglądało to coraz lepiej.
Teraz przyszedł czas na Cracovię, która w poprzednim ligowym zmaganiu zaliczyła falstart, przegrywając ze Śląskiem 1:3. Pasom siły wystarczyło tylko na pierwszą połowę, na drugą wyszli totalnie ospali i zmęczeni. Zespół, który stawia sobie za cel awans do grupy mistrzowskiej musi jak najczęściej wygrywać, a początkowe spotkania są bardzo istotne, także niedzielny pojedynek z pewnością będzie meczem walecznym, gdzie stawką będą 3 punkty. Szkoleniowiec poznańskiego Lecha wie, że krakowianie nie zamierzają wrócić do Małopolski z pustym dorobkiem.
– Do każdego przeciwnika podchodzimy z szacunkiem. Cracovia miewa słabsze początki sezonów, ale później zawsze łapią rytm. Po porażce ze Śląskiem na pewno będą chcieli, jak najszybciej zrobić wszystko, aby wrócić na właściwe tory.