Mateusz Możdżeń: Ciągnie mnie do przodu


Prawy obrońca „Kolejorza” nie ma wątpliwości – w dwóch kolejnych spotkaniach liczy się tylko komplet punktów. Mecz z Pogonią to tylko wypadek przy pracy, musimy punktować i będziemy piąć się w górę tabeli – zapowiada Mateusz Możdżeń.

Lech-Ruch5-Możdżeń

Lech w najbliższy poniedziałek zagra wWidzewem Łódź. Po ostatniej efektownym zwycięstwie 4:0 nad Piastem Gliwice w klubie panuje dobra atmosfera. Kibice zastanawiają się, czy „Kolejorz” musiał przyjąć zimny prysznic w Szczecinie, by wreszcie zagrać na wysokim poziomie. – Nie możemy wychodzić na boisko naładowani ambicją tylko po przegranych meczach. Przed spotkaniem z Piastem trener powiedział nam, żebyśmy pokazali kibicom, że porażka w Szczecinie była tylko wypadkiem przy pracy. Każdy inaczej reaguje na klęski i zwycięstwa, ktoś może mieć jakieś problemy osobiste, ale gdy przegrywa się 1:5, to trzeba wszystkie inne sprawy odłożyć na bok i jak najszybciej się zrehabilitować – tłumaczy Mateusz Możdżeń, który w meczu z Pogonią już w przerwie zmienił Tomasza Kędziorę.

Przed zbliżającym się spotkaniem wydaje się, że to właśnie Możdżeń jest faworytem do gry na prawej obronie. – Dostałem szansę i myślę, że ją wykorzystałem. Teraz liczę na miejsce w pierwszym składzie na mecz z Widzewem, choć oczywiście nie mogę być w stu procentach pewien, że tak będzie. Prawa strona defensywy nie jest nominalną pozycją Mateusza, jednak 22-latek nie zamierza narzekać – Wolę grać, niż siedzieć na ławce. Wiadomo, że ciągnie mnie do przodu i chciałbym dać więcej zespołowi w ofensywie, ale gdy wychodzę na boisko, wtedy już o tym nie myślę.

Stałe fragmenty gry to oczko w głowie Mateusza Możdżenia. Po środowym treningu został jeszcze na boisku i przez 20 minut trenował dogrania ze stojącej piłki. Często trenuje dośrodkowania, rzuty wolne i strzały. Obym miał jak najwięcej okazji do asystowania i strzelania bramek – wyjaśnia młody zawodnik „Kolejorza”. Efekty treningów mieliśmy okazję oglądać podczas zeszłorocznego meczu z Zagłębiem Lubin, gdy Możdżeń pięknym strzałem zza pola karnego pokonał Michała Gliwę.

Dodaj komentarz