Marek Cieślak: mnie już nic nie zaskakuje


Trwa zgrupowanie żużlowej reprezentacji Polski w Wałczu. Specjalnie dla dwutygodnika „Nasz Głos Poznański” trener Marek Cieślak mówi o przygotowaniach do sezonu 2015, podsumowuje poprzedni i dzieli się swoimi pasjami.

Marek Cieślak

fot. YouTube.com

Trenerze, co sprowadza pana i żużlową reprezentację Polski do stolicy krajowego wioślarstwa i kajakarstwa?

Szukamy zawsze po Polsce dobrych miejsc. Jeździliśmy już do Zakopanego, Cetniewa, a teraz w styczniu chcemy spróbować przygotować się do sezonu w Wałczu. Opinia o tym ośrodku jest dobra, późnień będziemy mieli jeszcze jeden obóz w Szklarskiej Porębie.

Co jest najbardziej stresogenne w żużlu i na czym psycholog musi skupić się najbardziej? Więcej pracy jest przed czy po zawodach?

Psycholog jak współpracuje z zawodnikami to teraz, a w sezonie to trener musi się zastanowić jak to prowadzić. Żużel jest sportem trudnym, w którym dużą rolę odgrywa przygotowanie fizyczne. Są również duże napięcia, oczekiwania, można powiedzieć, że jest to sport ekstremalny. Także najlepszą receptą na to wszystko jest dobre przygotowanie fizyczne.

Jak pan ocenia miniony 2014 rok dla żużla nad Wisłą?

Nie był to super dobry rok, gdyż zdobyliśmy srebrny medal w Pucharze Świata. Przypomnę, że tylko jednym punktem przegraliśmy z Danią i nie obroniliśmy tytułu zdobytego wcześniej w Pradze. Jednak z drugiej strony nie był to zły rok. Krzysiek Kacprzak został wicemistrzem świata, juniorzy wygrali wszystko indywidulanie i drużynowo… Zabrakło troszeczkę tylko tej kropki nad i, ale ogólnie sezon był dobry.

Coś pana, jako jednego z najlepszych fachowców od speedwaya zaskoczyło w polskim światku żużlowym?

Mnie już nic nie zaskakuje (śmiech).

Co pan sądzi o nowych tłumikach? Czy one rzeczywiście będą lekiem na całe zło?

Dobrze, że te tłumiki dostały homologację, a są tzw. przelotowe. Jak rozmawiałem ostatnio z panem Dębskim, który jest ich autorem, to nie jest tak jak wszyscy sobie myślą. Wszyscy mają na myśli tłumiki KINGI, co były kiedyś, zanim wprowadzono te ograniczenie decybeli, one są przelotowe i są całkowicie inne średnice. Jednak te decybele trzeba było jakoś zdławić i to dopiero będzie poligon doświadczalny. Tych tłumików będzie kilka i trenerzy oraz zawodnicy będą mieli dużo do przetestowania. To nie będzie taka sama jazda jak kiedyś się jeździło.

A ostatnie „ułatwienie” FIM dotyczące gogli żużlowych i tzw. „zrzutek” jest żużlowcom potrzebne do szczęścia?

Dla mnie osobiście jest to dosyć dziwne. Na przykład na Tour de France bidony leżą praktycznie po całej trasie Touru.Tutaj chodzi przecież o bezpieczeństwo zawodników, a widoczność jest jednym z elementów bezpieczeństwa. Jeżeli okulary są przybrudzone to trzeba je oczyścić, a i ileż tych zrzutek można zrzucić. Ja tego po prostu nie rozumiem.

Czy w życiu Marka Cieślaka są inne pasje, miłości poza żużlem?

Dużo (śmiech). Lubię spędzać czas w domu, w który mam hodowlę psów – czarnych terierów rosyjskich, papugę mówiącą po polsku Żako. Ponadto dużo z kolegami jeżdżę na rowerach szosowych i nartach. Ostatnio byłem we włoskich Alpach.

Czego panu oraz żużlowcom życzyć na Nowy 2015 Rok?

Żużlowcom, aby uporali się z tymi tłumikami i jeździli zdrowo oraz bez kontuzji. A mnie zdrowia…

Dziękujemy za rozmowę…

W Wałczu rozmawiali: Dariusz Wiatr, Łukasz Klin

Dodaj komentarz