Lech Poznań wygrał z Górnikiem Zabrze 3:1 po bramce w pierwszej połowie Kamila Jóźwiaka, a także trafieniach Łukasza Trałki i Radosława Majewskiego w drugiej oraz honorowym trafieniu Damiana Kądziora. Również szczęście dopisało poznaniakom i to lechici do rundy finałowej przystąpią z pozycji lidera.

Byłeś na meczu Lech – Górnik? Poszukaj siebie na zdjęciach!

Mecz w Poznaniu rozpoczął się z piętnastominutowym opóźnieniem. Wszystko przez protest kibiców wszystkich klubów ekstraklasy, którzy rzucali serpentyny w ramach niezadowolenia w związku z decyzjami komisji ligi i PZPN dotyczących kibiców. Skutkowało to tym, że sędzia Frankowski doliczył aż 16 minut do pierwszej części spotkania.

Sam mecz, a mianowicie pierwsza połowa, była rozgrywana pod dyktando lechitów, których ten kwadrans poślizgu nie ruszył i zaczęli z wysokiego „c”. Bardzo aktywny był Kamil Jóźwiak oraz Tymoteusz Klupś na skrzydłach. Do tego pierwszego jeszcze wrócimy, natomiast co do Klupsia. Był on bardzo aktywny i wykorzystywał swój atut w postaci szybkości. W pierwszym kwadransie gry miał on dogodną sytuacje do otwarcia wyniku, jednak jego strzał wylądował na słupku. Wracając do drugiego młodego lechity. Jóźwiak również nie odstawał szybkością od swoich przeciwników z Zabrza, ale również siłowo był przygotowany na ten mecz. Jego bardzo dobra dyspozycja pozwoliła na to, aby to lechici na przerwę schodzili z przewagą jednej bramki, gdyż w doliczonym czasie gry pierwszej części spotkania pokonał on w sytuacji sam na sam Loskę. Tuż przed gwizdkiem na przerwę jeszcze Putnocky musiał instynktownie wybić piłkę po uderzeniu Damiana Kądziora z piątego metra.