Natomiast do stacji sanitarno-epidemiologicznej kierowane są osoby, które miały kontakt z chorym lub podejrzanym o chorobę, ale nie mają objawów choroby. – Ci pacjenci, którzy mają miernie nasilone objawy, nie są w grupie osób kierowanych na wykonanie testów – przyznała.
Dodała, że zalecenia resortu zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego są takie, by kierować takie osoby do izolacji domowej i wydawać diagnozę lekarską w zależności od tego, jakie objawy występują u pacjenta. Konsultantka przypomniała, że od ubiegłego piątku obowiązuje algorytm resortu zdrowia mówiący o tym, że pacjent z „miernie nasilonymi” objawami powinien być skierowany do miejsca izolacji, gdzie będzie miał wykonany test i w zależności od jego wyniku, podjęte będzie dalsze działanie.
– Te miejsca izolacji są organizowane przez wojewodów, ale na obecną chwilę placówki POZ nie dostały informacji, gdzie te miejsca się znajdują i czy mamy faktycznie kierować tam pacjentów skąpoobjawowych z dodatnim wywiadem epidemiologicznym na wykonanie testu. Czekamy na szczegóły, a do czasu ich uzyskania – kierujemy pacjentów z niewielkimi objawami do izolacji domowej – powiedziała.
Wyjaśniła, że wymaz z gardła do testu molekularnego musi pobierać przeszkolony personel, zabezpieczony środkami ochrony osobistej. – Badanie polega na bardzo bliskim kontakcie z wydzielinami pacjenta, dlatego musi odbywać się w masce, goglach, kombinezonie. Tutaj ryzyko zakażenia jest bardzo wysokie – zaznaczyła.
Zwróciła też uwagę na fakt, że przy ograniczonych środkach ochrony osobistej w POZ, bardzo dużym problemem jest odbywanie wizyt domowych. – Bez środków ochrony osobistej lekarze mają obawy przed realizacją tych wizyt, zwłaszcza np. u pacjentów objętych kwarantanną – powiedziała.
autorka: Klaudia Torchała, źródło: PAP