Lechia – Lech 1:0. Kolejorz musi drżeć do końca o zapewnienie grupy mistrzowskiej


Początek drugiej części przebiegał podobnie jak w pierwszej. Powolne budowanie ataków, okazji nie przynosiły. To także lechiści jako pierwsi zagrozili. Z ostrego kąta, po rzucie wolnym, na strzał zdecydował się Haraslin, który minimalnie się pomylił. Po raz drugi w meczu od straconej bramki, Kolejorza uratował słupek. Przez następny okres czasu, gdańszczanie umocnili swoje szeregi defensywne. Bronili się na tyle skutecznie, że lechici nie byli w stanie móc zaskoczyć. Kolejorz nie potrafił wyprowadzić akcji, z tego powodu stwarzali zagrożenia tylko, uderzając z dystansu. Piłka po strzale Gytkjaera przeleciała jedynie obok bramki. Końcowe minuty przebiegały niezmiennie, przeważnie w środkowej strefie boiska. Koniec końców, Lech Poznań przedłuża swą wyjazdową niemoc, nie wygrywając w delegacjach, w bieżącym roku ani razu. Kolejorz przegrywa zasłużenie. Trudno wygrać mecz, skoro oddaje się tylko jeden strzał w doliczonym czasie, w dodatku przez gracza rezerwowego…

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz