Lech przegrał z Jagą 0:2


W 9. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań doznał pierwszej porażki na własnym boisku w tym sezonie przegrywając z Jagiellonią Białystok 0:2 (0:1). Jaka wywalczyła pierwsze punkty na boisku Kolejorza w historii występów.

Kolejorz stracił bramkę już w 4 minucie po strzale Michała Pazdana, a drugą  w 70 minucie po uderzeniu zza linii pola karnego Alexisa Norambuena. Po stracie drugiego gola na boisku pojawił się Piotr Reiss. Nie zdołał jednak odmienić losów spotkania. Atak na pozycję lidera się nie udał, bo lechici zagrali słabo. Mecz oglądało 21 tys.487 widzów. Teraz dwa ciężkie wyjazdowe mecze przed Kolejorzem z Wisłą w Krakowie i Widzewem w Łodzi, a  potem z Legią w Poznaniu.

 

Mecz ustawiła sytuacja z czwartej  minuty. Z rzutu wolnego zagrywał Plizga. Piłka odbiła się od muru, a najszybciej dopadł do niej Michał Pazdan i  goście objęli prowadzenie.

Lech po starcie gola przejął inicjatywę, ale niewiele z tego wynikało. Dopiero w 37.minucie po podaniu Murawskiego  z piłką w polu karnym znalazł się Ślusarski, który jednak uderzył wprost w bramkarza rywali. Dwie minuty później  najskuteczniejszy zawodnik Lecha musiał z powodu urazu opuścić boisko, a zastąpił go Lovrencsics. W doliczonym  czasie gry pierwszej połowy Lech był bliski wyrównania. Z rzutu wolnego precyzyjnie dośrodkował Lovrencsics, ale  Słowik kapitalnie obronił strzał głową Arboledy i do przerwy wynik nie uległ zmianie.

Druga część spotkania mogła dla gości rozpocząć się tak samo dobrze jak pierwsza. W 48. minucie Frankowski sprytnym  podaniem uruchomił Kupisza, który przed sobą miał tylko Burica. Skrzydłowy Jagiellonii nie potrafił jednak dobrze  zabrać się z piłką i ostatecznie Możdżeń zdołał go dogonić i uniemożliwić oddanie strzału. Lech nadal atakował  nieporadnie i nie był nawet w stanie zagrozić bramce gości. Jagiellonia kiepską dyspozycję Kolejorza wykorzystała w  70 minucie. Norambuena przymierzył zza pola karnego i Burić po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki. Co ciekawe  to był dopiero drugi celny strzał białostoczan w tym spotkaniu.

Kolejorz przegrywał już więc 0:2 i nie miał nic do stracenia. W 73. minucie trener Mariusz Rumak w miejsce Toneva  wprowadził Reissa. I właśnie ten najbardziej doświadczony zawodnik Lecha był bliski zdobycia kontaktowego gola w  83. minucie, gdy jego soczysty strzał z 15 metrów z trudem sparował Słowik. To było jednak wszystko na co było stać  tego dnia Kolejorza i Jagiellonia po raz pierwszy w historii w ekstraklasie wygrała mecz przy ulicy Bułgarskiej.

Pisaliśmy przed meczem:

Poznaniacy w ośmiu spotkaniach zgromadzili na swoim koncie siedemnaście punktów i obecnie są wiceliderem z jednym punktem straty do warszawskiej Legii. W minionej kolejce podopieczni Mariusza Rumaka wygrali w Lubinie z Zagłębiem 1:0 po golu Vojo Ubiparipa. Ostatnie spotkanie u siebie Kolejorz rozegrał prawie trzy tygodnie temu, gdy rozgromił Piasta Gliwice 4:0. Lech w obecnym sezonie na własnym boisku nie przegrywa. W czterech meczach przy Bułgarskiej poznaniacy zanotowali dwa zwycięstwa i dwa remisy.

Jagiellonia w obecnych rozgrywkach nie spisuje się najlepiej. Podopieczni Tomasza Hajty dotychczas zgromadzili raptem osiem oczek i plasują się na jedenastej pozycji w tabeli. Białostoczanie wygrali tylko raz i było to na inaugurację sezonu, gdy na własnym boisku pokonali 2:1 najsłabsze w lidze Podbeskidzie Bielsko-Biała. Na ligowe zwycięstwo Jaga czeka więc już ponad dwa miesiące. Co ciekawe ekipa z Podlasia nie zaznała jeszcze goryczy porażki na wyjeździe. Jagiellonia zremisowała wszystkie trzy mecze na boiskach rywali. Najpierw w Warszawie z Polonią, następnie w Gdańsku z Lechią i w ostatniej kolejce z Wisłą w Krakowie.

Trener Mariusz Rumak w sobotnim spotkaniu na pewno nie będzie mógł skorzystać z Kebby Ceesaya, który w Lubinie obejrzał czwartą i piątą żółtą kartkę w sezonie i musi pauzować w jednym meczu. Do drużyny po dwumeczowej dyskwalifikacji powraca za to Mateusz Możdżeń. Tomasz Hajto będzie musiał sobie poradzić na pewno bez obrońcy Tomasz Porębskiego, który ze względu na kontuzję w tej rundzie już nie zagra. Z powodu urazu niepewny jest natomiast występ byłego zawodnika Lecha Poznań Tomasza Bandrowskiego.

– Jagiellonia jest zespołem w dużej mierze nieprzewidywalnym, bo trener często rotuje składem i ciężko przewidzieć jedenastkę rywala. Dlatego przed tym meczem koncentrujemy się przede wszystkim na sobie. To przeciwnik musi się dopasować do nas, a nie my do niego. Spośród tych drużyn, z którymi graliśmy do tej pory zespół z Białegostoku najbardziej zbliżony jest do Lechii Gdańsk, z którą przegraliśmy. Dlatego jest niebezpiecznym rywalem – uważa trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.

– Lech moim zdaniem nie ma takiej siły ofensywnej jaką ma Wisła Kraków. Wierzę w to, że możemy pojechać do Poznania i powalczyć o trzy punkty. Jako piłkarz nigdy do meczów inaczej nie podchodziłem, nie podchodzę do meczów również inaczej jako trener i nie wyobrażam sobie, żeby moi zawodnicy kogokolwiek się bali. Lech ma więcej punktów niż Wisła, ale na pewno nie jest lepszym zespołem więc nie musimy się go obawiać – przekonuje Tomasz Hajto, trener Jagielloni.

Źródło: lechpoznan.pl, jagiellonia.pl

Fot. jagiellonia.pl

 

Dodaj komentarz