Lech Poznań – z nożem na gardle – w niedzielne popołudnie podejmie walczącą o nic ekipę Pogoni Szczecin.

Dobry bilans z Pogonią

W sobotę Jagiellonia pokonała Wisłę Kraków 2-0, co przyczyniło się do tego, że Lech, aby zachować szanse na to, by zdobyć mistrzostwo koniecznie musi pokonać szczeciński zespół. Teoretycznie zadanie nie wydaje się wielkim wyzwaniem dla podopiecznych trenera Nenada Bjelicy. Jednak to tylko teoria, która zapisana jest na kartach statystyk. Poznaniacy w tym sezonie czterokrotnie zmierzyli się z drużyną prowadzoną przez Kazimierza Moskala. Spotkania zakończyły się wygraną lechitów 3-1 oraz 3-0 u siebie, a także w Szczecinie 3-1 i 1-0. Tak więc bilans bramek przedstawia się imponująco, bo wychodzi ponad dwie bramki na spotkanie.

Ofensywo obudź się

Lech w meczu z Termalicą w defensywie nie wyglądał źle, ba, trzeba powiedzieć, że wyglądał bardzo dobrze. Sprawa zupełnie inaczej ma się poczynań ofensywnych poznaniaków. Uwypuklone było to w spotkaniu przeciwko Arce Gdynia, gdzie lechici mimo wielu okazji podbramkowych nie mogli znaleźć sposobu, by pokonać bramkarza gdyńskiego zespołu. Słowa odnośnie kiepskiej postawy ofensywnej potwierdził na przedmeczowej konferencji trener Kolejorza, który stwierdził, że ofensywa ostatnimi czasy nie zadowala go tak, jak postawa w grze obronnej, która wygląda wyśmienicie.

Wielcy nieobecni

W ekipie z Poznania pod znakiem zapytania stoi występ Darko Jevticia, który nabawił się kontuzji oraz Dawida Kownackiego. Zabraknie również Elvisa Kokalovicia, ale do tego, już poznańscy kibice zdążyli się przyzwyczaić. Natomiast Kazimierz Moskal nie będzie mógł skorzystać z usług swojego podstawowego defensora, czyli Jarosława Fojuta, który pauzuje za kartki.

Czytaj także:

Bjelica: – Legia i Jagiellonia to faworyci do zdobycia mistrzostwa

Łukasz Rabiega

Fot. Roger Gorączniak