Lech – Śląsk 1:3. Kolejorz dostał srogą lekcję od nowego lidera


4 gole w niespełna 30 minut

Mecz nie rozpoczął się po myśli lechitów. Choć gospodarze jako pierwsi wykazali chęć otwarcia spotkania, to plany pokrzyżował im rzut karny podyktowany już w szóstej minucie. Futbolówka pechowo odbiła się o rękę Thomasa Rogne. Jedenastkę pewnie wykorzystał doświadczony napastnik rywali Arkadiusz Piech, strzelając w lewy róg bramki. Kolejorz się nie podłamał, z impetem ruszył na odrabianie straty. Poznaniacy błyskawicznie wyrównali. Sprawy wziął w swoje nogi kapitan Darko Jevtić. Jego pierwsza próba została zablokowana przez obrońców przeciwników. Za drugim razem sprytnie oszukał wrocławian, długo prowadząc indywidualną akcję, by potem technicznym uderzeniem pokonać Matusa Putnockiego.

Śląsk nie zwlekał po straconym golu. Wystarczyły mu raptem dwie minuty i ponownie powrócił na prowadzenie. Świetny strzał oddał Łukasz Broź. Mickey van der Hart tylko spojrzał, jak piłka przeleciała za jego plecami. W kolejnych minutach lechici dążyli do powtórnego wyrównania, lecz trudno im było stworzyć składną akcję. Co innego goście, którzy dzisiaj byli niezwykle efektywni. Katem bramkarza Lecha okazał się Broź. Obrońca wrocławian świetnie przymierzył głową, a Lech przegrywał już 1:3. W pierwszej części niebiesko-biali nie zdołali zaskoczyć Śląska. Najgroźniejszą sytuację wypracował Pedro Tiba,  jego niedawny kolega z szatni stał jednak gotowy na posterunku i wynik pozostał niezmienny.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz