Lech przegrał w Warszawie z Legią


Ataki Kolejorza z kolei odznaczały się spokojem i odpowiedzialnością. Lechici składnie budowali swoje akcje, lecz do sytuacji podbramkowych dochodzili rzadko. Najlepsza z nich miała miejsce w 31 minucie, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka szczęśliwie trafiła pod nogi Gytkjaera. Wyborna okazja Duńczyka zakończyła się jednak fiaskiem, bo strzelił wprost w warszawskiego golkipera.

Kapitan Kolejorza nie mógł doczekać się szlagierowego widowiska w Warszawie. I kiedy do niego już doszło, strzelił bramkę po fenomenalnej akcji lechitów. W pole karne wrzucał Muhar, o futbolówkę w międzyczasie zahaczył jeszcze Jóźwiak, od którego piłkę przechwycił Jevtić. Ten miał przed sobą pustą bramkę i nie pozostało nic innego prócz dopełnienia formalności. Pierwsza odsłona upłynęła w wykonaniu Darko Jevticia mało wyraziście. Szwajcar starał się kreować ataki, lecz każdy kibic zna jego możliwości i predyspozycje. Jest takim typem zawodnika, od którego wymaga się więcej niż zadowolenie się przeciętnym występem. Po pierwszych 45 minutach mógłby cieszyć się asystą, gdyby okazję wykorzystał Gytkjaer. Po przerwie znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie i po raz kolejny sprawił radość sympatykom Kolejorza.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz