Lech Poznań zagrał słabo i tylko zremisował z beniaminkiem


Po zmianie stron Stal skupiała się na obronie wyniku, lechici zaś stawali się coraz groźniejsi. Mieli swoje przebłyski, ale długo z nich nic nie wynikało. W 55 minucie silnie przymierzył Tiba, z kolei 10 minut później Ishak wpakował futbolówkę do siatki. Poznaniacy już cieszyli się z wyrównania i ustawili na swoje pozycje. Krótkotrwała radość została przerwana przez sędziego Pawła Gila, który po konsultacji z wozem VAR uznał, że szwedzki napastnik dotknął piłki ręką.

– Musimy w niedzielę zapracować na niespodziankę, bo za taką uzna się zwycięstwo Stali. Będziemy walczyć do ostatniego gwizdka o to – mówił przed meczem szkoleniowiec gospodarzy Leszek Ojrzyński. I co prawda rzeczywiście walczyli bez ustanku, lecz jednak w końcówce stracili prowadzenie. W 87 minucie do Tiby szczęśliwie trafiła piłka, Portugalczyk więc bez namysłu przymierzył i wpadło. Piłkarze Dariusza Żurawia w ostatnich minutach złapali wiatr w żagle. Chwilę później Ishak był bardzo bliski wyprowadzenia Kolejorza na prowadzenie, ale jednak trafił piłką tylko w poprzeczkę. A tuż przed ostatnim gwizdkiem po strzale Sobola futbolówka odbiła się jeszcze od słupka. Lechowi na strzelenie kolejnej bramki zabrakło czasu. Obudził się zbyt późno i z Mielca wywozi tylko jeden punkt.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz