Lech Poznań wciąż pertraktuje


Dani Ramirez bliżej niż dalej

Po dwóch niespodziewanych odejściach kluczowych kreatorów gry: Darko Jevticia i Joao Amarala, Lech musiał pójść na poszukiwania godnego następcy. Rząsa był przygotowany i na taki wariant, a trener Dariusz Żuraw wytypował zawodnika, którego z przyjemnością wkomponowałby do składu. Jest to opoka ŁKS-u Łódź – Dani Ramirez. Choć saga transferowa związana z owym pomocnikiem trwa już ponad miesiąc, to do faktycznej oferty ze strony poznaniaków doszło dopiero w zeszłym tygodniu. Kwota, jaką zaproponowali działacze z Poznania, delikatnie ujmując, nie urzekła łodzian. Jagiellonia Białystok, która także wykazała swoje zainteresowanie Hiszpanem, zaoferowała pół miliona euro, czyli o 200 tys. euro więcej od Kolejorza. Były junior Realu Madryt odrzucił propozycję „Jagi”, zrezygnował nawet z kilku ofert zagranicznych.

27-letni środkowy pomocnik ofensywny jest dla Rycerzy Wiosny takiego samego pokroju piłkarzem, jakim dla Lecha był Darko Jevtić. W ubiegłej rundzie oboje zanotowali nawet podobne statystyki: były kapitan lechitów (6 goli, 5 asyst), Ramirez (6 goli, 4 asysty). Przenosiny hiszpańskiego piłkarza do stolicy Wielkopolski byłyby więc niewątpliwym hitem transferowym. W gruncie rzeczy trudniej prowadzi się transakcje między klubami wewnątrz ekstraklasy. Lech najchętniej bezzwłocznie dołączyłby do swojej kadry Ramireza, lecz prezes ŁKS-u Tomasz Salski nie zamierza pozwolić sobie na gwałtowne ruchy. Wnikliwie przygląda się rozwojowi sytuacji, a najbardziej zależy mu na tym, aby jego klub nie poniósł zbędnej straty. Toteż nakazał Hiszpanowi pozostanie do końca zgrupowania w Turcji, czyli do dzisiaj.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz