Lech Poznań w 26. kolejce PKO Ekstraklasy przegrał na Tarczyński Arena we Wrocławiu ze Śląskiem 1:3 (1:1). Kolejorz rozczarował i był zdecydowanie gorszy od ostatniej drużyny w tabeli! Zagrał bez ambicji, popełniał mnóstwo prostych błędów, co dziwi, bo znał już wynik meczu Jagiellonii Białystok, która niespodziewanie przegrała z Lechią Gdańsk. To ósma porażka poznaniaków. Czyżby piłkarzom Lecha nie zależało na zdobyciu tytułu mistrzowskiego?
W zespole Lecha nie mogli zagrać kontuzjowany Antonio Milić oraz (za nadmiar żółtych kartek) Radosław Murawski. Do tego z powodu kontuzji trener wciąż nie może brać pod uwagę Gisliego Thordarsona i Filipa Dagerstala. W drużynie gospodarzy z urazami zmagają się Marcin Cebula oraz Jakub Świerczok, a indywidualnie trenuje Peter Pokorny, natomiast Aleksander Paluszek dochodzi do siebie po urazie odniesionym w poprzedniej kolejce.
W 11. minucie Lech stracił bramkę. Całe zło zaczęło się od prostej straty piłki, a w zasadzie podania Patrika Walemarka do przeciwnika przed własnym polem karnym, co wykorzystali godpodarze. Assad Al-Hamlawi, reprezentant Palestyny, strzałem w okienko pokonał Bartosza Mrozka.