Żeby była jasność: to nie był pierwszy przypadek, kiedy lechici na boisku czuli się skonsternowani. To stadium trwa już ponad miesiąc, co zresztą jest uwidocznione aktualną pozycją w ligowej tabeli. Kolejorz na dłuższą metę nie odnalazł się w nieustannym rytmie meczowym co trzy – cztery dni. Klubowi włodarze kadrę Lecha co prawda przygotowali na eliminacje do Ligi Europy. Nie przypuszczali jednak, że pójdzie mu w nich aż tak dobrze i po 5 latach wróci do fazy grupowej.
W minionym czasie lechici świetne mecze przeplatają ze słabymi. Te słabsze zdarzają się coraz częściej. Wynika to z faktu, że zawodnicy są wyraźnie wycieńczeni. Jakub Moder, który od kilku tygodni prezentuje marne występy, cechując je kosztownymi stratami czy innymi niedokładnościami, nieprzerwanie notuje każde zmaganie. W tym sezonie łącznie z meczami w reprezentacji Polski rozegrał aż 1868 minut. Na tak żmudny wysiłek 21-latek, chcąc nie chcąc, przygotowany nie był. Inni piłkarze, tacy jak Dani Ramirez czy Tymoteusz Puchacz rozegrali nieco mniej minut, niemniej mają ich za sobą również niezwykle dużo. Przez to im też zdarzają się gorsze występy.
Oczywiście, zmęczenie zawodników to jedynie składowa słabej formy, a nie jedyna jej przyczyna. Bo przecież indolencja obrońców choćby przy wyprowadzaniu piłki nie wynika z utraty sił. Podobnie dekoncentracja w ostatnich minutach pojedynku. Przespanie okresu przed kończącym gwizdkiem trzeci raz z rzędu jest niewybaczalne – to jest oczywiste.