Lech Poznań na drodze krzyżowej. Dekada historii


Stacja V: Wyrok wobec lekarza – Urbana

W zespole Lecha nastąpił problem mentalny, a w szatni brakowało prawdziwych liderów. Kolejorz nie potrzebował trenera z zamiłowaniem do twardych reguł i manier, lecz szkoleniowca, który wpływałby na lechitów oczyszczająco. Najlepszym kandydatem spośród dostępnych na wolnym rynku okazał się Jan Urban. Postawiono przed nim kilka celów do zrealizowania, najważniejszym z nich było przywrócenie markowej jakości.

Nowy trener przejął kadrę w kompletnej rozsypce. Mimo to szybko znalazł receptę na wyciągnięcie poznaniaków z kryzysu. Lechici wreszcie zaczęli regularnie punktować i awansowali do grupy mistrzowskiej, co wcześniej zdawało się mało prawdopodobne. Ponadto niebiesko-biali pod wodzą Urbana, dotarli do finałowej rywalizacji w Pucharze Polski.

Wydawać by się mogło, że Urban wykonał swą misję bez zarzutu, bo przecież zażegnał niebezpieczeństwo, a sytuację w klubie odmienił diametralnie. Nowy sezon miał być całkowicie różniący się od poprzedniego, przynajmniej wszystko na to wskazywało. Wygrany Superpuchar, a zarazem utarcie nosa największemu rywalowi, lecz potem powtórnie pojawiły się słabe wyniki. Na szkoleniowca czekał ponowny ogrom pracy. Podjął się kolejnych indywidualnych rozmów z zawodnikami, lecz tym razem to nie wystarczyło.

Co prawda, Lech nie notował wyników godnych kandydata na mistrzostwo Polski, ale był w trakcie kolejnej rewolucji. Trudno zatem o szybkie efekty. Architektem zmian miał zostać jeszcze raz Jan Urban. Włodarze po zakończeniu sezonu dali wyraz temu poprzez przedłużenie z nim umowy. Za jego plecami, równolegle poszukiwali na wszelki wypadek zastępcy na jego miejsce.

Progres wyników Kolejorza pod kierownictwem Urbana nastąpił dopiero w ostatnich kolejkach. Poznaniacy zdobyli siedem punktów w trzech meczach, jednak 12. pozycja w tabeli nadal nikogo nie satysfakcjonowała. Gdy przebudowa zaczynała przynosić owoce, doszło czym prędzej do jej przerwania. Urban został zdymisjonowany.

Według rządzących w klubie, Lech potrzebował nowego impulsu i większej mentalności zwyciężania. Trener na łamach Super Expressu nie ukrywał swojego niezadowolenia odnośnie zwolnienia: „Moim zdaniem to jest nienormalne, żeby po tak krótkim czasie oceniać, że będzie tylko gorzej”.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz