Lech Poznań na drodze krzyżowej. Dekada historii


Projekt opracowywany przez kilka lat, rozpadł się w pięć miesięcy… Djurdjecić nie podołał misji w Lechu. To było jego pierwsze zderzenie się z trenerką rzeczywistością. Z pewnością nabrał dużego doświadczenia, niezbędnego do dalszej trenerskiej przygody. Faktycznie, „Djuka” nie był gotowy na tak duży przeskok. Błąd ten był brzemienny w skutkach. Na tej nieprzemyślanej posadzie, wartościowy wizerunek utracił Djurdjević, ale również w dużej mierze poznański klub, który został zmuszony natychmiastowo przygotować kolejną ideę na poprawę rozpaczliwej sytuacji.

Stacja VIII: Selekcjoner nie do poznania

Gdy został ogłoszony nowym szkoleniowcem, to orkiestra grała fanfary. Z reprezentacji Polski odszedł z podniesionym czołem i wielkim sukcesem. Ceniący w sobie pracoholizm, perfekcjonizm, stanowczość i punktualność. Prawdziwy fachowiec – Adam Nawałka.  Negocjacje odnośnie przybycia byłego selekcjonera do Lecha trwały niesłuchanie długo. Ostatecznie rozmowy władz poznańskiego klubu z byłym selekcjonerem zakończyły się happy endem, wspólny rejs – fakultatywnie.

W rundzie jesiennej pod batutą nowego trenera, zespół solidnie punktował, a efektowna postawa zawodników prognozowała włączenie się w nowym roku do walki o tytuł mistrzowski. Piłkarze Kolejorza podczas przerwy zimowej odpoczywali najdłużej ze wszystkich drużyn w ekstraklasie, jednak nie oznaczało to stałego wypoczynku. Nawałka zadbał o to, aby mieć nieustanny nadzór nad swoimi podopiecznymi – każdy otrzymał dokładną rozpiskę indywidualnych treningów, zaś do szkoleniowca docierały efekty ich domowej pracy. Mecze kontrolne poznaniaków w Turcji nie należały do udanych. W rozegranych pięciu sparingach Kolejorz odniósł tylko jedno wymęczone zwycięstwo. Trener zapewniał, że do zmagań ligowych przystąpią w całkiem odmiennej dyspozycji. Tak się nie stało. W siedmiu meczach Lech zdobył ledwie siedem punktów. Słabe wyniki oznaczały zmniejszenie szans na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów. Dla włodarzy było to nie do zniesienia, a zatem kariera Nawałki w Poznaniu zakończyła się szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał.

Do późnych godzin wieczornych, a nawet nocnych Adam Nawałka wraz ze swoim sztabem analizowali rozgrywane wcześniej spotkania. Szukanie naprawczego rozwiązania w ten sposób, okazało się toksyczne. Gdy zarząd klubu zapowiedział cyklopową rewolucję, skreślając na starcie poszczególnych zawodników, to trener konsekwentnie na nich stawiał, ba – dążył do przedłużenia z nimi kontraktu.  Takich kuriozalnych ruchów było zresztą więcej. Z nie wszystkimi zawodnikami były selekcjoner potrafił znaleźć wspólny język. Sięganie po zawodników z drugiego planu, kończyły się małą liczbą występów młodych, utalentowanych piłkarzy. To, że lechici w rundzie jesiennej, pomimo udanego zakończenia, wyglądali miernie, słabo i bezbarwnie, widzieli niemal wszyscy. Szkoleniowiec poznaniaków jednak nie zdecydował się na zimowe transfery. Zdecydował się jedynie zasilić szeregi Kolejorza Juliuszem Letniewskim – pomocnikiem wymagającym oszlifowania, a także Timurem Zhamaledtinovem – napastnikiem do rotacji. Obaj nie dostali jeszcze szansy występu od pierwszej minuty. Prawda jest taka, że Kolejorz w zimowym oknie transferowym nie wzmocnił się żadnym piłkarzem. Skutki tego były widoczne na boisku – denne.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz