Lech musi szybko zapomnieć o porażce i skupić się na kolejnych meczach


Na szczycie tabeli T-Mobile Ekstraklasy wciąż Legia Warszawa, która uzbierała 46 punktów i wyraźnie góruje zarówno nad Jagiellonią Białystok, bo ta ma 41 oczek, jak i nad Lechem Poznań, który ma o jeden punkt mniej.

Lech - Jagiellonia 075

Sromotnej klęski w Bydgoszczy nie spodziewał się nikt z poznańskich kibiców. W zasadzie podopieczni Macieja Skorży sami ukręcili na siebie bat. Już po 25.minutach niebiesko-białym przyszło walczyć w dziesiątkę, bo z boiska za żółte kartki wypadł Arnaud Djoum. Poznański trener przyznał, że widział, co się dzieje z jego zawodnikiem, dlatego miał w planach szybką zmianę. Niestety, nie zdążył. W trakcie ostatniej wymiany zdań ze sztabem, sędzia pokazał Djoumowi kolejny raz żółty kartonik, a to oznaczało jedno – zejście z boiska prosto do szatni. Z całą pewnością można stwierdzić, że był to bardzo słaby występ Belga. Czując wyraźne osłabienie przeciwnika, Zawisza nabrał wiatru w żagle i już w 33.minucie objął prowadzenie. Wynik 1:0 utrzymał do końca tego spotkania.

Zawiszę Bydgoszcz, którą trenuje Mariusz Rumak, można określić mianem rewelacji wiosny. Drużyna była w opłakanym stanie, jednak tę rundę rozpoczęła od dwóch remisów. Później były trzy zwycięstwa. Wszystkie spotkania bez utraty bramki. Zawisza złapał rytm i idzie jak taran, ponieważ ma o co walczyć – stawką jest utrzymanie. Biorąc jednak pod uwagę sytuację Lecha i Zawiszy, to pozostawienie 3 punktów w Bydgoszczy wciąż jeszcze niektórych dziwi. W Bydgoszczy to piłkarze Zawiszy częściej byli przy piłce (63%). Analizując liczbę strzałów, okazuje się, że również w tym aspekcie wyższość nad nami miał bydgoski klub, który atakował Lecha aż 14 razy, a Kolejorz zaledwie 11. Poznaniacy za to prym wiedli w tej niechlubnej części gry – w faulach, których zgromadziło się na jego koncie aż 16.

W szatni Lecha po tym spotkaniu na pewno skumulowało się wiele złych emocji. Teraz jednak czas o tym zapomnieć i skupić się na niedzielnym spotkaniu przy Bułgarskiej. Przed nami mecz gigantów – na własnym boisku Kolejorz podejmuje Legię Warszawa. Do niedzieli poznaniacy powinni wylać na siebie kubeł ziemnej wody i zupełnie oczyścić głowy, bo inaczej wydarcie punktów z sakiewki wojskowych stanie pod znakiem zapytania.

Wcześniej, bo w środę, czeka nas jeszcze jeden mecz. Równo kwadrans przed 18 Lech zagra ze Zniczem Pruszków. Stawką jest przybliżenie do Pucharu Polski.

Wracając do 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, trzeba przyznać, że mecze były obfite w bramki. Można powiedzieć, że ta kolejka pretenduje do miana jednej z najlepszych. Widać wyraźne przebudzenie z zimowego letargu piłkarzy. Teraz niemal każdy mecz ma ogromną wagę, bo w tabeli zrobiło się ciasno. Aktualnie miano najlepszego strzelca przylgnęło do Mateusza Piątkowskiego z białostockiej Jagi. Mateusz uzbierał 14 goli i zaliczył 2 asysty. O dwie bramki mniej ma Mateusz Brożek z Wisły Kraków, ale za to wyprzedza rywala w rankingu asyst. Na przyzwoitym, szóstym miejscu plasuje się też pomocnik poznańskiej Lokomotywy – Kasper Hamalainen. Strzelił 7 goli i pięciokrotnie asystował.

Podsumowanie 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy:

Cracovia Kraków – Piast Gliwice (3:1)

Pogoń Szczecin- Lechia Gdańsk (0:1)

Górnik Zabrze- Podbeskidzie (3:3)

Jagiellonia Białystok- Górnik Łęczna (2:1)

Zawisza Bydgoszcz- Lech Poznań (0:1)

Korona Kielce- Śląsk Wrocław (2:2)

Legia Warszawa- Wisła Kraków (2:2)

GKS Bełchatów- Ruch Chorzów (trwa spotkanie).

Anna Jasińska

Fot. Roger Gorączniak

Dodaj komentarz