Lech – ŁKS 2:0. Kolejorz znowu zwycięski!


Dominacja Lecha i gole po przerwie

Lechici spotkanie rozpoczęli od kilkuminutowego truchtu po całej szerokości boiska, spokojnie konstruując atak pozycyjny. Kolejorz grał kombinacyjnie, aż miło było popatrzeć. Szybko oddał 2 celne strzały, a w 17 minucie portugalski duet stworzył ciekawą akcję podbramkową. Joao Amaral zagrał w pole karne do Pedro Tiby, któremu jednak strzał kompletnie nie wyszedł. 10 minut później świetnie przymierzył sprzed szesnastki Darko Jevtić, ale jeszcze okazalszą paradą zaimponował Malarz.

Christian Gytkjaer od początku był szczególnie pilnowany przez rywali, mimo to udało mu się przechytrzyć defensorów z Łodzi. Za pierwszym razem jego uderzenie z głowy wyłapał bramkarz, w kolejnej próbie nie zdołał przyjąć trudnej piłki od Jevticia. ŁKS usilnie próbował sforsować dobrze zorganizowanych lechitów. Obrona niebiesko-białych w pierwszej połowie dopuszczała jedynie do prób z daleka. Jedna sytuacja gości po błędzie Tomasza Dejewskiego zapowiadała się naprawdę groźnie, lecz Sekulski wypuścił sobie futbolówkę zbyt mocno przed siebie, a Thomas Rogne nie miał problemów z jej wybiciem.

Przewaga Kolejorza była widoczna. Rycerze Wiosny ograniczali się do przecinania kolejnych akcji Lecha i oddalania zagrożenia sprzed własnej szesnastki. Nie wyszło to im w 59 minucie, kiedy szykowany do zmiany Amaral pokusił się o ostatni akcent przed opuszczeniem placu gry. Portugalczyk najpierw zaskoczył zwodami dwóch rywali, po czym natychmiastowo uderzył na bramkę, pokonując bezradnego Malarza. Po straconej bramce golkiper przeciwników był wściekły – wiedział, że mógł zachować się zdecydowanie lepiej. Trener Żuraw po naradzie zmienił zmianę i zostawił na boisku naładowanego Amarala, a plac gry opuścił Tymoteusz Puchacz.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz