Lech – Legia: hit czy kit?


Hitowy mecz Lecha z Legią przy Bułgarskiej już w niedzielę. Jednak czy biorąc pod uwagę dyspozycje obu ekip, można mówić o hitowym meczu, czy może będzie to spotkanie dwóch ekstraklasowych średniaków?

 

Mecze Lecha z Legią zawsze podsycają kibicowskie środowisko i każdy na nie czeka. Niemniej ostatnie spotkania lechitów ze stołeczną drużyną to nie są to porywające pojedynki. Patrząc na dyspozycję obu zespołów przez pryzmat ostatnich kolejek, nie powinniśmy spodziewać się rywalizacji, która wbije nas w stadionowe krzesełko, bądź fotel przed telewizorem. Lech od kilku spotkań notuje zauważalny regres w grze. Nie stwarza wielu sytuacji podbramkowych, a tym samym ciężej lechitom, choćby uderzyć na bramkę rywala. Było to widoczne w ostatnim meczu ze Śląskiem Wrocław, w którym zawodnicy prowadzeni przez Nenada Bjelicę uderzyli w światło bramki gospodarzy jedynie raz. Zespół z Warszawy również nie ma się czym pochwalić. Ostatnie ligowe mecze legionistów to porażka z Jagiellonią na wyjeździe oraz wymęczone wygrane z Cracovią, a także Zagłębiem Lubin. Wręcz katastrofalnie wygląda gra wojskowych na wyjeździe. Na pięć spotkań Legia wygrała jedynie mecz z Wisłą Płock i poniosła aż cztery porażki. Natomiast zespół Kolejorza na pięć meczów przy INEA Stadionie nie przegrał ani razu. Jest to sucha statystyka, która przy pierwszym gwizdku Szymona Marciniaka odejdzie w niepamięć, ale stawia ona w lepszym świetle zespół z Poznania.

Przed ostatnim spotkaniem wiele mówiło się, że rozstrzygnie się on w środku pola. Faktycznie tak było. Lechici nie mogli sobie poradzić z Vadisem Odidją – Ofoe, który przyczynił się do porażki Kolejorza 0:2 przy Łazienkowskiej. Teraz w Legii nie ma Belga, nie ma również zawodnika, który mógłby go w jakiejkolwiek mierze zastąpić. Kontuzjowany jest Radović, który mógłby zrobić przewagę, Mączyński dotychczas rozczarowuje swoją grą, mając jeszcze w pamięci to, co robił w reprezentacji Polski. Thibault Moulin jest cieniem gracza, który w zeszłym sezonie był jednym z motorów napędowych mistrza Polski. Z drugiej strony barykady jest Łukasz Trałka, który przypomina tego Trałkę z sezonu mistrzowskiego. Były reprezentant Polski włącza się w akcje ofensywne, dzięki czemu robi przewagę podczas ataku pozycyjnego Kolejorza. Aziz Tetteh również jest w dobrej formie, jednak w meczu ze Śląskiem zaliczył lekki dołek i nie rozegrał najlepszego spotkania. Do zespołu Lecha wraca Maciej Gajos, a także Darko Jevtić. Choć ten drugi już rozegrał 80 minut w ostatnim ligowym meczu lechitów ze Śląskiem.

– Wiemy jakim ważnym piłkarzem na boisku jest Maciej Gajos. Jednak w drużynie mamy bardzo wiele jakości i każdy może grać na wysokim poziomie. Oczywiście powrót Macieja cieszy i jego gra daje wiele w środku pola. Ja też powoli wracam do zdrowia. Rozegrałem we Wrocławiu 80 minut, czuję się na boisku coraz lepiej i to jest dla mnie najważniejsze – mówi Jevtić.

Jakby nie spojrzeć to i tak spotkania Lecha z Legią są wyjątkowe. Na każdym meczu, czy to Poznań, czy Warszawa, jest komplet publiczności, czuć tę atmosferę, która czyni ten mecz czymś więcej, niż starcie z Bruk-Betem czy wcześniej z Górnikiem Łęczna. Kolejorz, jak i stołeczna drużyna, są to dwie najbardziej znaczące ekipy w kraju, tak więc nie jest ważne, na którym miejscu w tabeli byłyby oba zespoły, to i tak będzie to hitowe zdarzenie, na które czeka spora rzesza kibiców.

– Wkoło tego meczu jest inna atmosfera. Każdy to czuje. Nie jest jednak tak, że gramy z Legią i jest to dla nas coś wielkiego. Podchodzimy do tego meczu jak do każdego innego. Jednak zdajemy sobie sprawę, jakie to spotkanie jest ważne dla kibiców i chcemy koniecznie ten mecz wygrać – zauważa Darko Jevtić.

Łukasz Rabiega
Fot. Dariusz Skorupiński

Mile widziane polubienie Naszego Głosu Poznańskiego na facebooku i zaproszenie znajomych do lajkowania – kliknij tutaj.

www.facebook.com/naszglospoznanski/

1 komentarz

  1. Mec pisze:

    Lech notuje regres od kilku spotkań ? Chyba od kilku sezonów. Inna sprawa że poziom u konkurencji wzrósł poważnie.

Dodaj komentarz