Lech – Cracovia 2:0


Po 15 minutach gry Gytkjaer potwierdził swoją dzisiejszą słabą dyspozycję. Kostewycz po raz kolejny zagrał w pole karne do 28-latka, który fatalnie przestrzelił, na szczęście dla niego znajdował się na pozycji spalonej. Pod koniec pierwszej części meczu w polu karnym poznańskiego Lecha doszło do sporego zamieszania. Futbolówka doszła do Olivy, ten spróbował silnego uderzenia, po którym piłka trafiła w rękę Janickiego. Sędzia Złotek bez wahania podyktował jedenastkę. Do rzutu karnego podszedł Helik, lecz koszmarnie spudłował wspaniałą okazję do wyrównania, posyłając piłkę ponad bramką.

W drugiej połowie podopieczni Ivana Djurdjevicia nadal kontrolowali przebieg spotkania. Z początku wiele okazji nie było, dopiero kwadrans przed końcem Kolejorz stworzył sobie idealną akcję po kontrataku. Zaczęło się od rozpędzenia Makuszewskiego, który następnie dograł piłkę do Amarala w pole karne, lecz Portugalczyk zmarnował okazję na zdobycie drugiej bramki w drugim meczu w barwach Kolejorza i tym samym na podwyższenie rezultatu. W 87. minucie Lech potwierdził swoją przewagę, strzelając gola na 2:0. Gajos dośrodkował do Gytkjaera, który głową umieścił piłkę w siatce – przy samym słupku.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz