Lech pokonał Wisłę


Lech Poznań pokonał Wisłę Kraków 3:1 w meczu sparingowym, który odbył się w Grodzisku Wielkopolskim.

W środę 3 lipca w Grodzisku Wielkopolskim oglądaliśmy sparing dwóch ekstraklasowych zespołów. Z jednej strony poznański Lech, a z drugiej krakowska Wisła. Towarzyska potyczka zakończyła się zwycięstwem Kolejorza 3:1, choć to „Biała Gwiazda” pierwsza strzeliła gola.

Lech rozpoczął w składzie: Burić – Możdżeń, Arboleda, Kamiński, Wołąkiewicz – Trałka, Drygas, Lovrencsics, Hamalainen, Ubiparip – Teodorczyk.

Z kolei trener Smuda wydelegował taką wyjściową jedenastkę: Miśkiewicz – Stolarski, Bunoza, Głowacki, Jovanović – Garguła, Chrapek, Małecki, Sarki, Stjepanović – Celin.

Pierwszy atak należał do Lecha. W piątej minucie na polu karnym odnalazł się Hamalainen, ale strzał Fina z piątego metra został zablokowany. Pierwszy minuty przebiegały pod delikatne dyktando podopiecznych trenera Rumaka i to oni stworzyli sobie kolejną okazję. 22. minuta, dobre podanie Lovrencsicsa do Hamalainena, który płasko dogrywa do środka, Trałka strzela zbyt słabo i Miśkiewicz z łatwością to wybronił.
Wisła doszła do głosu dopiero w 25. minucie. Chrapek wypuścił Sarkiego, ostry cross przez całe pole karne, Małecki mocno huknął po długim rogu, ale Burić efektownie paruje do boku. To była najgroźniejsza akcja wiślaków w pierwszej połowie. Do końca oglądaliśmy już strzały z cyklu tych bardzo… towarzyskich. Najpierw Trałka w trybuny, później Bunoza w boczną siatkę i na zwieńczenie pierwszej części gry Teodorczyk wysoko nad bramką.

Po przerwie w obu zespołach nastąpiło kilka zmian. Boisko opuścili Burić, Trałka i  Ubiparip, a na płycie zameldowali się Gostomski, Linetty i Drewniak. Trener Smuda także zdecydował się na zmiany i w drugiej połowie nie oglądaliśmy już Małeckiego i Chrapek, których zastąpili Boguski i Carlos Eduardo. 53. minuta to czyste kuriozum. Najpierw sędzia Lizak podyktował rzut pośredni z kilku metrów za niebezpieczną grę Kamińskiego, Bunoza huknął w słupek. Dosłownie kilka sekund później Bośniak próbował dobijać swój strzał, ale sfaulował go Linetty i arbiter wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Boguski i w stylu Antonina Panenki pokonał Macieja Gostomskiego

Lech starał się szybko odpowiedzieć, ale bomba Kamila Drygasa tylko obiła poprzeczkę. Co się odwlecze, to nie uciecze. 69. minuta i piękna akcja piłkarzy „Kolejorza”. Możdżeń na głowę Teodorczyka, ten zgrywa przed pole karne do Lovnrencsicsa, Węgier techniczną podcinką wprost do Hamalainena, który najpierw zgrabnie przyjął na klatkę, a później popisał się efektownym wolejem i było 1:1. Na trzeciego gola w tym meczu nie musieliśmy długo czekać.

Minutę później Hamalainen znalazł lukę między defensorami Wisły i prostopadłym podaniem puścił w bój wprowadzonego chwilę wcześniej Dariusza Formellę, który ładnym, płaskim strzałem w długi róg pokonał Miśkiewicza. Na kwadrans przed końcem było już 3:1, a swojego drugiego gola zdobył młody Formella. Chłopak z rocznika 1995 znowu został dobrze obsłużony przez Hamalainena, wpadł w pole karne i strzałem z fałsza podwyższył prowadzenie poznaniaków. Wisła starał się odpowiedzieć, ale brakowało centymetrów, gdy Boguski po błędzie Gostomskiego trafił w poprzeczkę. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i Lech pokonał „Białą Gwiazdę” 3:1.

Franciszek Smuda testował w tym spotkaniu dwóch zagranicznych zawodników, jednak ani Alessandro Celin, ani Ostoja Stjepanović nie zachwycili swoją grą. Wśród wiślaków nieźle wyglądał Emmanuel Sarki, z którym duże problemy miał w pierwszej połowie Hubert Wołąkiewicz. Z kolei in plus w ekipie Mariusza Rumaka warto zanotować występ Kaspera Hamalainena, Kamila Drygasa i Dariusza Formelli.

Tekst i zdjęcia Damian Smyk

Dodaj komentarz