Kwiecień Miesiącem Pamięci Narodowej


– Rodzina Hoffów, żyjąc w ogarniętej niemieckim terrorem Wielkopolsce, zaryzykowała swoją wolnością i życiem, by udzielić schronienia ludziom mówiącym innym językiem, doświadczających zagrożenia ze strony wspólnego wroga. Nie odgrodzili się od potrzebujących murem obojętności. Pokazali człowieczeństwo – coś, co jest obowiązkiem nas wszystkich bez względu na zajmowaną pozycję społeczną czy na status materialny – mówi Grzegorz Ganowicz, przewodniczący Rady Miasta Poznania.

Rodzina Hoffów nie piastowała wysokich stanowisk. Nie znajdziemy informacji o ich życiu na kartach historycznych opracowań. Ignacy Hoffa był rybakiem, jego żona Rozalia (z domu Witczak) zajmowała się przede wszystkim domem. Oboje urodzili się w 1898 r. – Ignacy w Rogalinku, a Rozalia w Żegrzu koło Poznania. Oboje pozostają szerzej nieznani opinii publicznej. Wiadomo jednak dlaczego trafili do Fortu VII – żyjąc w ogarniętej niemieckim terrorem Wielkopolsce, zaryzykowali swoją wolnością i życiem, ukrywając 3 Brytyjczyków, którzy zbiegli z obozu jenieckiego, za co zostali aresztowani w sierpniu 1942 r.

Małżeństwo Hoffów najpierw trafiło do Aresztu Śledczego Gestapo w Poznaniu (mieszczącym się w budynku przedwojennego Domu Żołnierza, użytkowanym obecnie przez Teatr Muzyczny), skąd zostali skierowani do Fortu VII. Ostatnie informacje o ich pobycie w tym miejscu pochodzą z lutego 1943 r. Ponieważ nie ma potwierdzonych wiadomości o ich dalszym losie, oficjalnie zostali uznani za zaginionych.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz